Rok temu Rosjanie nie mogli jeździć w polskich ligach żużlowych. Ich start został zablokowany w związku z inwazją armii Putina w Ukrainie. W tym sezonie do ligi wracają Rosjanie z polskim paszportem. Dla jednego z nich to będzie jednak powrót z kłopotami. Wraca trzech Rosjan. Tylko jeden będzie miał kłopoty Wadim Tarasienko w styczniu dostał polski paszport. Teraz musi podpisać kontrakt z klubem, potem zdać egzamin na licencję i dopiero wtedy będzie mógł wyjechać na tor. Najbliższe okno otwiera się 24 kwietnia, po trzeciej kolejce. Na 26 kwietnia zaplanowany jest egzamin. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to Tarasienko wystąpi w 4. kolejce. Niektórzy pytają, jak to jest, że inni Rosjanie z polskim paszportem nie mają takich kłopotów. Choć przecież decyzja o ich powrocie zapadła już po zamknięciu listopadowego okna. Oni też nie mogli wówczas niczego podpisać. Nie są jednak w takiej sytuacji, jak Tarasienko. Nikt nie ma wątpliwości, że Artiom Łaguta i Emil Sajfutdinow wystąpią od początku ligi. Dlaczego Łaguta i Sajfutdinow pojadą od 1. kolejki? Dwaj pozostali Rosjanie z polskim paszportem mają to szczęście, że już wcześniej podpisali wieloletnie kontrakty. Łaguta przenosząc się w listopadzie 2020 z GKM-u do Sparty podpisał 3-letni kontrakt. W 2021 normalnie startował, w 2022 był zawieszony, ale w 2023 nic go nie blokuje, więc może wrócić. Musi jeszcze tylko zdać w marcu, tuż przed inauguracją ligi, egzamin na licencję. W odróżnieniu od Tarasienki może to zrobić, bo ma kontrakt. Jeśli idzie o Emila Sajfutdinowa, to on z kolei przychodząc do For Nature Solutions Apatora Toruń podpisał 2-letnią umowę. W 2022 nie mógł jechać przez wzgląd na sankcję (zgłosił się z rosyjską licencją), ale teraz nic go nie powstrzyma. Podobnie, jak Łaguta przystąpi do egzaminu na licencję w marcu. Inna sprawa, że być może nie będzie musiał w ogóle zdawać, bo w przeszłości zaliczył już taki egzamin. Na tej podstawie wystawiono mu roczną licencję polską. GKM z pewnością będzie się bił do końca. Nadziei może upatrywać w pozytywnym rozpatrzeniu sprawy przez Rzecznika Praw Obywatelskich. A jeśli RPO nie rzuci koła ratunkowego, to może zrobi to ktoś inny. Sprawa będzie żyła do 28 marca, bo na ten dzień zaplanowano pierwszy w tym roku egzamin na licencję. Zobacz również: Francuz sypał dolarami. Miał być nietykalny [OPINIA]