Jeden z zawodników jeżdżących w tym roku w Orle mówi: "Jak się nie przejmujesz, tym co mówi Skrzydlewski, to Orzeł jest bardzo dobrym miejscem pracy". Skrzydlewski płaci, wymaga i nie stroni od mocnych komentarzy Wiadomo jednak, że żużlowcy, w przeważającej większości, są na swoim punkcie bardzo przewrażliwieni. No i wyczuleni na krytykę. Także Witold Skrzydlewski, który daje upust swoim emocjom i ruga swoich zawodników w mediach, nie jest dla wielu z nich wymarzonym pracodawcą. Skrzydlewski działa według zasady: płacę, więc wymagam, ale druga strona widzi to inaczej. Także wielu zawodników, choć Orzeł jest klubem stabilnym i wypłacalnym, traktuje starty w Łodzi jak ostateczność. Na razie jest kilku młodych, zdolnych, ale z Pedersenem już jest jakiś problem Na razie Orzeł zakontraktował na przyszły sezon Daniela Kaczmarka, Oskara Polisa, Benjamina Basso i Oliviera Berntzona. Z gwiazd dogadany był Nicki Pedersen, ale wiemy, że tam zaczęły się jakieś perturbacje i nie wiadomo, co będzie z jazdą Nickiego w Łodzi. Jak nie on, to może zostanie Niels Kristian Iversen. To jeden z nielicznych zawodników z ubiegłorocznego składu, który ma ochotę na dalszą jazdą w Łodzi. W ogóle to ze składu, który jeździł w kończących się rozgrywkach nie ma już Jakuba Jamroga, Timo Lahtiego, Mateusza Dula, Runego Holty, a Tom Brennan rozważa na poważnie ofertę Zdunek Wybrzeża Gdańsk. W 2023 jeździli jeszcze Tomasz Gapiński i Mateusz Tonder. Tego pierwszego chcieli zrobić trenerem (druga wersja: jeżdżący trener), ale Gapiński na to nie poszedł, więc zatrudniono Macieja Jądera. Jakby nie spojrzeć Orzeł nie zmontował składu, który za rok mógłby zawojować 1. Ligę. Jeśli dojdzie Pedersen, to będzie to wyglądało trochę lepiej, ale też nie będzie szału. Aż dziw bierze, że tak solidny klub, który w tym roku wydał nieco ponad 2 miliony na podpisy, ma problem z przyciągnięciem tych najlepszych.