Denis Zieliński od najmłodszych lat był świetnie przygotowany sprzętowo. Ma zamożnych rodziców, którzy zadbali o to, by motocykle były najwyższej jakości. Miał także wokół siebie profesjonalny team. Tymczasem lata lecą, a wyników brak. Ze średnią 0,721 jest drugim najgorszym zawodnikiem PGE Ekstraligi. Za nim jest tylko Michał Curzytek ze Sparty. Obaj za rok mają ostatni rok w gronie młodzieżowym. Odkąd 16 lat ukończył utalentowany wychowanek Apatora, Mateusz Affelt, kibice domagali się wstawienia go do składu. Ryzyka nie było żadnego, bo przecież zera Zielińskiego czy ewentualne zera Affelta to żadna różnica. A jednak zawodników dzielą cztery lata i Affelt jest inwestycją w przyszłość. Zieliński już niekoniecznie, bo wobec takich wyników jego kariera stoi pod znakiem zapytania. Affelt pokonał przyszłego mistrza świata Podczas piątkowego meczu Apatora z Motorem Lublin Affelt z bonusami zdobył cztery punkty. Kibice po tym spotkaniu nosili go na rękach. Dlaczego? Otóż młody chłopak dwa razy pokonał Mateusza Cierniaka, który wedle wszelkiego prawdopodobieństwa już za miesiąc zostanie najlepszym juniorem świata. To wielki wyczyn i dowód na to, że w Affelta warto inwestować. A Zieliński ma nad czym myśleć. W przyszłym sezonie Affelt z pewnością stworzy młodzieżową parę Apatora. Duet z Krzysztofem Lewandowskim nie będzie jakimś topem na poziomie PGE Ekstraligi, ale patrząc na rozwój obu żużlowców, należy spodziewać się, że przynajmniej na własnym torze będą bardzo groźni dla rówieśników z innych drużyn. A co z Zielińskim? Najpewniej czeka go zejście do niższej ligi. Jeśli tam nie wyjdzie, może nadejść czas na zadanie sobie pytania, czy to jeszcze ma jakiś sens. Czytaj też: Znów tego dokonał. To będzie przyszły mistrz świata?