Ostatni rok w juniorach jest bardzo newralgiczny. Kluby generalnie - jeśli nie mają konieczności - trochę boją się niepewnych, młodych seniorów. Czyli takich, którzy w ostatnim roku juniorki nie spisali się najlepiej. Teraz mamy przepis o obowiązkowym żużlowcu do 24 lat, więc ułatwia to sprawę tym którzy mieli jakieś problemy, bo kluby po prostu muszą ich zatrudnić, by spełnić wymogi regulaminowe. Jeszcze kilka lat temu na pewno by tego nie zrobiły. Często też oczywiście jest tak, że ten jeden gorszy sezon wcale nie oznacza całej słabej kariery. Mamy obecnie kilka przykładów żużlowców, którzy jako juniorzy, nawet ci po 20. roku życia, prezentowali się średnio. Taki choćby Jakub Jamróg szału nie robił, choć było głośno o jego możliwościach. Przede wszystkim jednak miał za mało jazdy. Obudził się dopiero jako senior i obecnie jest mocnym pierwszoligowcem. Czyli wniosek jest prosty - da się. Nadzieja Stali ma ostatnią szansę? Jednym z najbardziej znanych zawodników z rocznika 2003 w naszym kraju jest Mateusz Bartkowiak, przed laty uznawany za talent porównywalny nawet do Bartosza Zmarzlika. Kontuzje i podejście do niektórych rzeczy spowodowały jednak, że obecnie musiał pójść do Orła Łódź, by tam walczy o swoją sportową przyszłość. Deklaruje wielkie ambicje, ale musi to jeszcze potwierdzić na torze. Za ambicje nikt mu miejsca w składzie nie da. Kto jeszcze ma przed sobą niezwykle ważny sezon? Krzysztof Sadurski, Sebastian Szostak, Kacper Grzelak, Jakub Stojanowski, Aleksander Grygolec, Bartosz Curzytek czy Mikołaj Czapla. W zasadzie na ten moment większe szanse na zaistnienie w gronie seniorów ma trzech pierwszych i ewentualnie ostatni. Nikomu nadziei nie odbieramy, ale trudno spodziewać się jakiegoś wybuchu formy u pozostałych, bo jak do tej pory nie było nawet specjalnych przebłysków. Mają "respirator", ale nie każdemu się chce Powstała niedawno Ekstraliga U24, która pełni funkcję koła ratunkowego dla zawodników niechcących jeszcze kończyć kariery, a niemogących znaleźć klubu, głównie na skutek słabego ostatniego roku w kategorii juniorów. Są pojedyncze sytuacje, w których ktoś nagle budzi się jako 22-latek i zaczyna jechać na dobrym poziomie. Ale są to raczej sporadyczne przypadki. W większości jest to dodanie sobie po prostu trzech lat startów. A potem zmiana pracy. Niektórym zresztą w ogóle nie chce się bawić w jeżdżenie w Ekstralidze U24, bo to generalnie biznes mało rentowny. Taką decyzję podjął na przykład Jakub Sroka, który wiek młodzieżowca skończył po sezonie 2023. Darował on sobie dalsze występy, bo uznał je za bezsensowne. Ma dopiero 22 lata, więc jeśli nie wyszło w żużlu, może mu wyjść w innej dziedzinie życia.