Przypomnijmy, że w zeszłym tygodniu odbyły się trzy mecze. W Lesznie miejscowa Unia przegrała z Betard Spartą Wrocław 42:48. Jeden punkt straty mniej będzie miał do odrobienia przed rewanżem w Lublinie zespół Apatora Toruń. Stal Gorzów zaś pojedzie do Częstochowy z nadzieją na uratowanie sytuacji po porażce 41:49 u siebie. Czy cokolwiek może spowodować, że Sparty, Motoru i Włókniarza nie zobaczymy w dalszej fazie rozgrywek? Mało realne. Co dalej z trenerską legendą? Bez gwiazd jego drużyny nie jadąWszystkie trzy drużyny musiałyby pojechać katastrofalne mecze, by roztrwonić przewagę, zdobytą podczas spotkań wyjazdowych. Trudno uwierzyć w taki scenariusz. Tym bardziej, że ten bardziej skomplikowany etap roboty mają już przecież za sobą. Pozostaje pytanie, kto będzie tym czwartym. I wydaje się, że tu naprawdę jest sprawa otwarta. Decydować mogą pojedyncze biegi, może nawet pojedyncze punkty zawodników. Tego kibice w większości nie wiedzieli Duża część fanów jest zaskoczona tym, jak wygląda regulamin w przypadku rozstrzygania, kto będzie lucky loserem. W przypadku takiej samej liczby dużych punktów, lucky loserem będzie drużyna z największą sumą punktów (nie różnicą między dodatnimi a ujemnymi). Większość środowiska mocno krytykuje takie rozwiązanie, z drugiej jednak strony to także zapewnia emocje, choć przecież ten tradycyjny sposób dawał podobne. Wrócił po dziesięciu latach i od razu pojechał w lidzeKto ma największe szanse na sukces? Wiele wskazuje na to, że ktoś z dwójki Apator - Unia, ze wskazaniem na tych pierwszych. Trudno przypuszczać, by bardzo osłabiona brakiem Andersa Thomsena Stal była w stanie coś ugrać w Częstochowie, może dojść do wysokiej porażki, a przecież u siebie gorzowianie zdobyli tylko 41 punktów. Walka jednak na pewno będzie do samego końca, a mecze będą rozgrywane o tej samej godzinie, by uniknąć różnego rodzaju nieczystych zagrań.