Wolfe w sezonie 2021 przegrało wszystkie mecze w lidze, co mocno zniechęciło ligowych rywali do tego klubu. Na kolejny rok Frank Mauer stworzył skład, który zapowiadał się na jeszcze gorszy. W drużynie było dużo kompletnie nieznanych nazwisk, a te znane były raczej drugoligowymi przeciętniakami. Zaczęły się pogłoski mówiące o tym, że przeciwnicy nie chcą generować kosztów związanych z meczami przeciwko Wolfe i niemiecka ekipa nie zostanie dopuszczona do ligi. Tak też się stało, choć jak się okazuje... niektórzy żużlowcy Wolfe nie byli na bieżąco informowano o problemach klubu. - Nie chcę mówić źle o klubie z Wittstock, ale prawdą jest, że tak naprawdę nie mieliśmy zbyt wielu informacji dotyczących tej sprawy. Jeszcze w grudniu myślałem, że pojedziemy w lidze. Wiadomość o niedopuszczeniu nas bardzo mnie zaskoczyła i powiem szczerze, że nie do końca rozumiem powody tej decyzji. Mamy świetny tor i ludzi wokół klubu, więc trudno mi powiedzieć, o co chodzi - zastanawia się Sam Jensen. Jensen został bez pracy Duńczyk planował w sezonie 2022 skupić się głównie na rozgrywkach 2. Ligi Żużlowej i temu chciał poświęcić swoje przygotowania. Okroił pozostałe starty, odmówił klubom z innych lig, a teraz został na lodzie. Jako że nie jest jeszcze żużlowcem zbyt znanym, zainteresowanie jego osobą nie było zbyt duże. Obecnie Jensen ma duży problem, bo de facto został bez klubu w dwóch kluczowych dla niego ligach. - Nie miałem innych ofert z polskiej ligi. Chciałbym, żeby ktoś dostrzegł moje możliwości, bo na określonym poziomie naprawdę jestem w stanie punktować. Czekam na majowe okienko i może wówczas znajdę klub w Polsce. Co gorsza, odmówiłem klubom z ligi angielskiej, mając na uwadze moje starty w Polsce. Teraz nie mam klubu ani tu, ani tu. Stawia mnie to w nieciekawym położeniu - zakończył.