Derby Pomorza nie dostarczyły spodziewanych emocji. "Anioły" dominowały od pierwszego biegu i łatwo odniosły wysokie zwycięstwo. Mecz rozegrano na przyczepnej nawierzchni, co jak się wydaje zaskoczyło mocno drużynę gości. Po sześciu biegach Apator prowadził już 24:11 i zanosiło się na pogrom bydgoszczan. Czterokrotnie stosowana przez Polonię rezerwa taktyczna pozwoliła jedynie na lekkie wyhamowanie rozpędzonych w jeździe po punkty torunian. W drużynie gospodarzy brylowała młodzież, która zdobyła, w sumie aż 25 punktów. Karol Ząbik i Adrian Miedziński wygrywali z bardziej doświadczonymi rywalami. "To mój najlepszy mój występ w lidze. Wszystko zagrało i było tak jak powinno. Z Piotrem Protasiewiczem w jedynym przegranym przeze mnie biegu pojechaliśmy ostro, ale fair i nie mam do niego pretensji" - powiedział po meczu Karol Ząbik. "Cieszę się, że większość kibiców powitała mnie oklaskami. Widać, że doceniono to, co przez dwa lata zrobiłem dla klubu z Torunia. Ale na tym koniec przyjemnych wrażeń, bo mecz przegraliśmy łatwo i wysoko. Z mojej zdobyczy punktowej jestem dość zadowolony" - przyznał z kolei "Pepe". Spośród gości nie zawiedli jedynie, Protasiewicz i Sawina oraz w końcówce meczu Andreas Jonsson, który odczuwał skutki upadku w sobotnim meczu z Lotosem. Marcin Orłowski, Toruń Jeden z tegorocznych faworytów Ekstraligi, Złomrex Włókniarz pokonał na własnym torze Unię Leszno 52:38. Leszczynianie stawili gospodarzom silny opór i dopiero biegi nominowane przesądziły o stosunkowo wysokim zwycięstwie częstochowian. Mecz rozpoczął się od mocnego uderzenia gości, którzy wygrali bieg juniorów 5:1, jednak gospodarze szybko skontrowali, wychodząc na prowadzenia po III biegu (10:8), w którym para Walasek - Osumek nie dała szans Damianowi Balińskiemu i Jackowi Rempale. Kiedy po dziesiątym biegu gospodarze objęli prowadzenie 34:26 wydawało się, że jest po meczu, ale rezerwy taktyczne wprowadzane przez Zbigniewa Jądera sprawiły, że przed biegami nominowanymi wynik meczu był nadal sprawą otwartą, bo Włókniarz prowadził jedynie 42:36. Biegi XIV i XV to popis gospodarzy, którzy obydwa gonitwy wygrali podwójnie. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że częstochowianom pomógł pech w postaci defektu motocykla Balińskiego na drugiej pozycji w przedostatnim wyścigu. Ostatni bieg był najlepszym w całych zawodach. Cała czwórka jechała blisko siebie, w kontakcie, a geniuszem żużlowym błysnął Rune Holta, który dwukrotnie popisał się pięknymi nożycami, przebijając się z ostatniej pozycji na drugą. Najlepszym zawodnikiem meczu był bez wątpienia indywidualny mistrz Polski, Grzegorz Walasek, który zdobył komplet punktów. "Miałem dzisiaj dobrze spasowane motocykle i stąd mój dobry wynik. Na pewno biegi z Adamsem były trudne, bo siedział mi na kole, gdybym przegrał start trudno byłoby go pokonać, bo to bardzo dobry zawodnik" - powiedział po meczu "Greg". Walaskowi dzielnie sekundowali Rune Holta i Ryan Sullivan, a ważne punkty dorzucili Rafał Osumek i Mateusz Szczepaniak. W barwach Włókniarza ponownie po 4 latach na własnym torze wystartował Sławomir Drabik. Dla byłego indywidualnego mistrza Polski nie był to wymarzony "come back", bo Drabik zdobył zaledwie 6 punktów. W Unii zawiedli wszyscy z wyjątkiem Krzysztofa Kasprzaka i pary juniorów. Na konferencji prasowej trenerzy skupili się na krytyce sędziego. "Pozwolił na lotny start Sulivanowi w biegu XI" - grzmiał Zbigniew Jąder. "To był rewanż sędziego, bo w I biegu pozwolił na lotny start Roberta Kasprzaka, no co zwróciłem mu uwagę" - ripostował Jan Krzystyniak. Bartłomiej Romanek, Częstochowa Broniąca tytułu Unia Tarnów rozgromiła przed własną publicznością ZKŻ Zielona Góra 61:29, natomiast Atlas Wrocław skromnie pokonał Lotos Gdańsk 46:44 w pozostałych niedzielnych spotkaniach. <A href="http://nazywo.interia.pl/zuzel">Zobacz wyniki i zdobywców punktów ostatnich spotkań żużlowej ekstraligi w naszym serwisie NA ŻYWO</a>