Nie będzie współpracy pomiędzy klubami z Rzeszowa i Krakowa. Ireneusz Igielski, przewodniczący GKSŻ, oraz zarząd Texom Stali robili wszystko, aby ligowe zmagania wróciły do byłej stolicy Polski. Cierpliwość jednak się skończyła, ponieważ sprawa nie posunęła się naprzód nawet o centymetr. To koniec, uderzyli pięścią w stół, "zmarnowałem czas" W Speedway Kraków od razu pomyślano, że chodzi o zdjęcie z Martą Półtorak. Oświadczenie zarządu klubu z Rzeszowa zbiegło się z tym wydarzeniem, lecz nie miało to wpływu na ich decyzję. Prezes Michał Drymajło, kiedy dał zielone światło na opublikowanie tej informacji, nie był w Polsce i nie miał o tym pojęcia. Co więcej, Stal nie żywi żadnej urazy do Półtorak, która przez dekadę zajmowała się żużlem w Rzeszowie. - Bardzo szanuję panią Półtorak, jest legendą Stali, a ja legendy będę szanować. Utraciłem jednak wiarę w to, że klub z Krakowa wystartuje - przyznaje. W Rzeszowie do samego końca wierzyli w powodzenie tego projektu. Chcieli zaoferować swoich zawodników, którzy otrzymywaliby jedynie zwrot kosztów za przyjazd i eksploatację sprzętu. Stal miała to zrobić bezkosztowo, tylko i wyłącznie z korzyścią dla ich młodzieży. Na biurku władz leży gotowy przepis, który umożliwiałby w Krajowej Lidze Żużlowej korzystanie z pięciu zawodników z innego klubu. Wówczas taki Kraków musiałby zakontraktować jedynie dwóch lub trzech żużlowców, aby uzupełnić skład, zamiast płacenia całej kadrze wysokich kwot za podpis. Mają nowy plan, chcą im podać kroplówkę Ta sytuacja nie zraziła Stali, która chce wyciągnąć rękę do ośrodków z Rawicza lub Świętochłowic. W zamian oczekują tylko jednej rzeczy: gwarancji, że klub wie, na co się pisze, i jest pewny startu w rozgrywkach ligowych. W obu miastach najwcześniej może to nastąpić dopiero w 2026 roku. W Rawiczu planują założyć nowe stowarzyszenie, ponieważ obecny klub jest w trudnej sytuacji i wkrótce może ogłosić upadłość. Drymajło zależy na stworzeniu drugiej drużyny, wzorowanej na współpracy Unii Leszno i Kolejarza w latach 2017-2021, dopóki nie awansują do PGE Ekstraligi. Wtedy będą mogli wystawić zespół w Ekstralidze U24, a na razie chcą zrekompensować to sobie w inny sposób. - Tam jeździli tacy zawodnicy jak Ratajczak, Rew, Rowe, Smektała, Kubera, Lidsey czy Kurtz. Wystarczy spojrzeć, gdzie są teraz - podkreśla. - Taki ośrodek również odniesie korzyści, bo Grmek i Knudsen prezentują poziom SGP2, czyli najlepszych juniorów na świecie. Czasami moglibyśmy nawet wysłać tam Keynana Rew, który jest jednym z czołowych zawodników do lat 24 - kończy.