W przyszłym tygodniu może dojść do kilku zmian personalnych w ekstraligowych klubach. Żużlowi działacze cierpliwość tracą w tym roku bardzo szybko. Niewesoła atmosfera panuje w Zielonej Górze. Po cichu mówiono o medalu teraz z niecierpliwością oczekuje się dwóch punktów. Prezes klubu, Robert Dowhan nie ukrywa, że sytuacja stała się daleka od założeń. - Nie może być tak, że profesjonalizmu wymaga się tylko od działaczy. Zawodnicy powinni trzymać się tego samego. Nie chcę po raz kolejny mówić kto zawodzi, bo wystarczy spojrzeć na wyniki . W niedzielę czeka nas ważny mecz i ja mogę tylko przypomnieć drużynie, co sobie zakładaliśmy przed sezonem. Ewentualnie po niedzieli, jeśli będzie potrzeba podejmiemy bardziej radykalne kroki - mówi zielonogórski działacz. Radykalne kroki mają oznaczać ni mniej ni więcej tylko "męskie rozmowy" zakończone renegocjacją kontraktów. Ponoć może to spotkać również mistrza świata Nicki Pedersena. Równie napięta atmosfera unosi się nad stadionem w Rybniku. Sponsorzy liczyli na wyrównaną walkę i powrót do dawnych sukcesów, a jak na razie zespół jedzie bardzo słabo. Zdaniem rybnickich fanów wygląda to tak jakby sami zawodnicy i trener wierzyli, iż nie pasują do ekstraligowego towarzystwa. W niedzielę mecz z Unią Leszno, który w wypadku kolejnej porażki gospodarzy może zakończyć się zmianą szkoleniowca, który szybko traci przedsezonowe notowania wśród działaczy. - Trener z pewnością zdaje sobie sprawę z sytuacji. Z oczekiwań i tego co mamy w tej chwili. Przyznam, że dziwi mnie osobiście fakt, iż szkoleniowiec ma problemy z uzyskaniem ważnych informacji od swoich zawodników. Jeśli do tego coraz częściej słyszy się o szeregu elementów, bez których nie będzie się zwyciężać, to należy pomyśleć, czy to działacze odpowiadają za osiągnięcia zespołu czy też trener, który zna się na elementach szkoleniowych - mówi jeden z członków zarządu rybnickiego klubu. Najwyraźniej więc i na Śląsku rozpoczęło się odliczanie, a Romuald Łoś staje w niedzielę przed ostatnią szansą. Jeśli Rybnik przegra, on może zostać zdymisjonowany. Nerwowo przed niedzielą spał będzie z pewnością Jacek Gollob. Trener Unii Tarnów nie ukrywa, że bardzo poważnie zastanawia się nad pominięciem Jacka w meczach rozgrywanych w Tarnowie. Sytuacja ta mogłaby sprawić, iż Jacek przy jednoczesnej formie jego zmiennika mógłby mieć problemy z załapaniem się do składu również w spotkaniach wyjazdowych. W niedzielę Unia jeździ w Toruniu, gdzie tor Jackowi odpowiada. Jest więc duża szansa , że starszy z Gollobów przedłuży swoją egzystencję w składzie Unii. Niedziela zapowiada się więc ciekawie, a jej efekty zaczną być widoczne z pewnością już od poniedziałku.