W niedzielę pojawiły się informacje, że u żużlowca doszło do przerwania rdzenia kręgowego i prawdopodobnie już nigdy nie wsiądzie na motocykl. Ward w 15. wyścigu próbował wyprzedzić Artjoma Łagutę i zahaczył o jego tylne koło. Zawodnik gospodarzy najpierw z impetem upadł na tor, a potem uderzył w bandę. Badanie tomografem komputerowym wykazało przerwanie rdzenia kręgowego na odcinku, który odpowiada za dolne partie ciała, o czym zielonogórski klub poinformował na Twitterze. Dariusz Ostafiński z "Przeglądu Sportowego" napisał w niedzielę późnym wieczorem na Twitterze: "Rozmawiałem z lekarzem Falubazu. Mówi, że dla Warda nie ma nadziei. Rdzeń zgilotynowany. Uszkodzone kręgi C6 i C7". Australijczyk przeszedł 2,5-godzinną operację. - Stan pacjenta jest stabilny. Darcy oddycha samodzielnie, jest przytomny, rozpoznaje ludzi i wykonuje proste polecenia - relacjonował doktor Zapotoczny. Nie chciał jednak wypowiadać się o urazie, jakiego doznał żużlowiec i powstrzymał się przed określeniem rokowań. Powołał się na tajemnicę lekarską i podkreślił, że jeszcze nie nadszedł czas, aby zapytać pacjenta o to, czy zgadza się, aby upublicznić szczegóły stanu jego zdrowia. - Mogę tylko powiedzieć, że w medycynie nie istnieją terminy "zawsze" i "nigdy" - stwierdził doktor Zapotoczny. Kolejne informacje o zdrowiu Darcy'ego Warda mamy poznać w środę podczas następnej konferencji prasowej. Zobacz materiał wideo: Zobacz materiał wideo: