Nie dość, że w większości meczów jego dorobek przekraczał granicę 10 oczek to jeszcze w pojedynku ze Stalą Rzeszów przed własną publicznością wywalczył pierwszy komplet na ekstraligowych torach. Baliński od początku kariery wierny jest biało-niebieski barwom i z macierzystym klubem związał się już przed kilkoma tygodniami na kolejne lata. Na razie nie myśli o zmianie pracodawcy, ponieważ odpowiada mu zarówno atmosfera panująca w leszczyński klubie, jak sposób prowadzenia Unii Leszno. "Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Nie mogę narzekać na swój klub. Wszystko jest poukładane tak jak trzeba. Stworzone są odpowiednie warunki i teraz pozostaje kwestia jak najlepszego przygotowania. Jestem miejscowym zawodnikiem i to wpływa na moje decyzje" - mówi Damian Baliński, wyjaśniając, co zadecydowało o pozostaniu w szeregach "Byków". Po fantastycznym sezonie żużlowiec nie mógł narzekać na brak ofert. Osiągnął wszakże w tegorocznych rozgrywkach wysoką średnią biegową - 1,97pkt. co przełożyło się na niemal 10-punktową średnią meczową. Stał się zatem łakomym kąskiem dla włodarzy ekstraligowych ekip. W leszczyńskim speedwayu dzieje się jednak w ostatnich miesiącach sporo dobrego i w związku z tym Baliński nadal będzie czołowym "Bykiem". Nie bez wpływu na tę decyzję były wzmocnienia pozyskane w okresie transferowym. Szczególnie zakontraktowanie Jarosława Hampela cieszy kapitana Unii Leszno. "Jarosław Hampel to duże wzmocnienie dla naszego zespołu. W tym momencie, o ile za dużo się nie zmieni, to po dojściu Jarka i Juricy Pavlica nie powinno być innej możliwości, jak tylko walka o medale" - twierdzi Baliński. Czy jego prognozy się potwierdzą? W mijającym roku Unia delikatnie mówiąc nie błyszczała w Ekstralidze. Piąta lokata nie była satysfakcjonująca dla włodarzy i kibiców w Lesznie. Wszyscy liczą na to, że w 2007 roku będzie znacznie lepiej, ale czy tak się stanie? Konrad Chudziński