Choć z jednej strony można by rzec, że finałowe starcia powinny być rozgrywane w trochę innym entourage’u, Szwedom należą się wielkie brawa za doprowadzenie toru do porządku po kilkugodzinnych opadach. Widowisko może nie porwało, ale zawodnicy nie mieli problemów z płynną jazdą. Przy niemal pustych trybunach, na dość mokrym torze, w pierwszej połowie zawodów, gospodarze nie potrafili znaleźć odpowiednich ustawień i budować zaliczki przed jutrzejszym rewanżem. Najlepszym tego przykładem była postawa Taia Woffindena. Trzykrotny indywidualny mistrz świata był szalenie wolny, o czym najlepiej świadczy fakt, że przegrał z 24-letnim, znacznie mniej doświadczonym od siebie Johannesem Starkiem. Dopiero od biegu dziewiątego miejscowi zaczęli znajdować odpowiednie ustawienia. W ostatnich siedmiu biegach aż czterokrotnie wygrali w stosunku 4:2, a dwukrotnie zwyciężali podwójnie. W drugiej połowie spotkania przyjezdnym udało się wygrać tylko jeden wyścig, co najlepiej obrazuje ich niemoc. Woffinden zawiódł, Thorssell szalał W drużynie miejscowych należy wyróżnić przede wszystkim Jacoba Thorssella. Szwed, wespół z Rasmusem Jensenem, jako jedyna para potrafili zwyciężać biegi drużynowo w pierwszej połowie spotkania. W drugiej połowie Thorssell był pierwszym żużlowcem, który odważył się jeździć naprawdę szeroko. Kibice w Opolu pewnie żałują, że Szwed nie był tak skuteczny w niedzielnym finale 2. Ligi Żużlowej. Z dobrej strony pokazał się też wspomniany Rasmus Jensen, który zdobył 10 punktów. Liderem gospodarzy w trakcie całego spotkania był Jason Doyle. Mistrz świata z 2017 roku zapisał przy swoim nazwisku 13 "oczek". Choć na początku meczu prezentował się mizernie, to w drugiej połowie meczu przebudził się Maciej Janowski. Ostatecznie zakończył zawody z 11 punktami na koncie. Zawiódł Woffinden, który zdobył ich tylko 5. Aspgren, Woryna i długo, długo nic Choć w pierwszej połowie zawodów wydawało się, że goście prezentują się całkiem nieźle, z perspektywy końca meczu pochwalić można jedynie Pontusa Asprgena i Kacpra Worynę, którzy zdobyli po 11 punktów. Szwed był szczególnie skuteczny na początku meczu, gdy zdobył dwie "trójki", raz przywożąc za swoimi plecami Jasona Doyle’a. Całkowicie nie poradził sobie Gleb Czugunow, który zakończył zawody z zaledwie 3 punktami na koncie. Nie najlepiej pojechali też Andrzej Lebiediew i Michael Jepsen Jensen. Zdobyli, odpowiednio, pięć i sześć punktów. Rewanż już jutro o godzinie 18 w Eskilstunie. Poza relacją na Interii, zawody będzie można też śledzić od 17:55 na antenie Eleven Sports 1. Dackarna Malilla 53: Tai Woffinden 5 (2,0,0,1,2), Maciej Janowski 11 (1,2,3,2,3), Jacob Thorssell 12 (0,3,3,3,3), Rasmus Jensen 10 (3,2,1,3,1), Jason Doyle 13 (2,3,3,3,2), Ricky Kling 1 (t,0,0,1,0) Avon Van Dyck 1 (1) Smederna Eskilstuna 37: Kacper Woryna 11 (3,1,2,0,3,2), Gleb Czugunow 3 (0,0,1,2,-), Andrzej Lebiediew 5 (2,1,2,0,-), Michael Jepsen Jensen 6 (1,2,1,1,0,1), Pontus Aspgren 11 (3,3,2,2,1,d), Johannes Stark 1 (0,1,-,0,-), Joel Kling 0 (0)