- Niesamowite jest to, że człowiek, który do niedawna nosił "teczkę" za prezesem Grzybem, dzisiaj nie pamięta jego nazwiska i z organizacji społecznej próbuje zrobić własną firmę - pisze Remigiusz Turek na Facebooku, dodając, że jego odwołanie z rady nadzorczej spółki Stal jest przesądzone. Dalej pan Turek wyjaśnia, że nowy prezes Waldemar Sadowski chce podporządkować sobie organ, który ma kontrolować jego działalność. Pod wpisem wiele głosów wsparcia i stwierdzenia w stylu: co ten nowy prezesik sobie wyobraża? Usunięcie Turka, to początek czyszczenia Stali Gorzów z ludzi Grzyba Z naszych informacji wynika, że usunięcie pana Turka, to początek większej akcji, która ma na celu usunięcie ze Stali wszystkich ludzi byłego prezesa Marka Grzyba. Ten od czerwca siedzi w areszcie. Wtedy prokuratura postawiła mu zarzut prania brudnych pieniędzy na łączną kwotę 66 milionów złotych. Turek był tym człowiekiem, który we wrześniu, w wywiadzie dla portalu po-bandzie.com.pl dedykował panu Grzybowi srebrny medal Stali w sezonie 2022. Mówił, że bez niego nie byłoby tego sukcesu. Tamta wypowiedź Turka bardzo nie spodobała się osobom, które obecnie zarządzają klubem. Pan Turek wyszedł przed szereg i pokazał, że w Stali jest rozłam, który źle wróży na przyszłość. Nowy prezes Stali Gorzów "sprząta" klub Od jednego z byłych działaczy Stali słyszymy, że prezes Sadowski już w czerwcu, kiedy przejmował władzę, powinien był wyczyścić klub z ludzi Grzyba. Wtedy jednak nie czuł się mocny. Nie wiedział, jaki będzie miał budżet i czyjej pomocy będzie potrzebował. Teraz gdy ma już złożoną kadrę na sezon 2023 i ma zabezpieczone środki może jednak działać. - Waldek zaczyna sprzątać - słyszymy od działacza, który chce pozostać anonimowy. Sprzątanie zaczyna się od pana Turka, ale na nim się nie skończy. On sam we wpisie na Facebooku zrobił coś, co można nazwać "pocałunkiem śmierci". Wymienił bowiem kilka nazwisk i podziękował tym ludziom za współpracę. Tym samym odkrył jednak karty i pokazał, kto jest człowiekiem byłego prezesa Grzyba. Za chwilę będą kolejne dymisje w Stali Gorzów Za chwilę można się spodziewać odwołania z rady nadzorczej Klaudiusza Mirkowskiego, bo to były bliski współpracownik pana Grzyba, jego przyjaciel. Jeśli będą potrzebne kolejne zmiany w radzie, to do nich dojdzie. Prezes Sadowski musi opanować radę, bo ta odwołuje członków zarządu. A w zarządzie mamy takich ludzi jak Sławomir Matuszak czy Robert Dwernicki. Obu ich wprowadził Grzyb, a Turek im dziękował. W ciemno można założyć, że wkrótce obaj znikną z zarządu. Nie wiadomo, jak prezes Sadowski potraktuje inne osoby z listy Turka, czyli panów Marka Koseckiego, Marcina Fedorygę, Remigiusza Johaniewicza i Krzysztofa Orła, kierownika drużyny. Fedoryga i Johaniewicz trafili do rady za kadencji Grzyba. Poprzednik prezesa Sadowskiego robił to samo Pan Turek stawia prezesowi Sadowskiemu zarzut robienia z klubu prywatnego folwarku. Warto jednak przypomnieć, że prezes Grzyb też jednego dnia wymienił całą radę nadzorczą, a potem "naprodukował" członków stowarzyszenia, żeby w razie czego mieć większość na walnym. Grzyb chciał mieć pełną kontrolę i zaufanych ludzi wokół siebie. Sadowski robi dokładnie to samo. A już poza wszystkim, to obecne ruchy prezesa Stali należy traktować, jako puszczanie oka do Zmarzlika. Jeśli mówi się, że odszedł on właśnie do Motoru Lublin przez Grzyba i jego ludzi, to wyczyszczenie teraz klubu z tych osób stwarza szansę na powrót Zmarzlika. Zresztą on miał wyraźnie dać do zrozumienia, czego oczekuje, by znów związać się ze Stalą. Czytaj także: Rosjanie wracają do ligi. Polski zawodnik mówi, czego się boi