Okazuje się, że choć Marek Grzyb, prezes Moje Bermudy Stali Gorzów, poruszył w mediach temat niższych stawek za mecz z Arged Malesą Ostrów, to w klubie nie było na ten temat dyskusji. W Stali Gorzów rozmowy o jeździe za 70 procent nie było Zapytaliśmy jednego z zawodników Stali, czy rozmawiano z nimi o jeździe za 70 procent, ewentualnie proszono ich o odpuszczenie jednego z biegów. Nic takiego nie miało miejsca. Nie mówił o tym, ani prezes, ani tym bardziej trener Stanisław Chomski. Być może temat wypłynie przed samym meczem, bo Arged Malesa, nie dość, że słaba, to na dokładkę przyjeżdża do Gorzowa bez lidera Grzegorza Walaska i z kontuzjowanym Oliverem Berntzonem. To grozi poważnym drenażem budżetu Stali i wypłatami dla zawodników nawet na poziomie 400 tysięcy złotych. Dla Zmarzlika taka jazda, to byłyby same straty Dla takiego Bartosza Zmarzlika największej gwiazdy zespołu, odpuszczenie jednego biegu, to utrata wpływu na poziomie 36 tysięcy, bo mistrz ma gażę 12 tysięcy za punkt. Zakładając, że wygrałby bieg, dostalibyśmy wspomniane 36 tysięcy. Gdyby Zmarzlik miał jechać za 70 procent stawki, to przy założeniu, że zdobyłby komplet (15 punktów), straciłby ponad 50 tysięcy złotych. To dużo, bardzo dużo. Vaculik też musiałby się pożegnać z wielką kasą W przypadku rozwiązań oszczędnościowych sporo straciłby także drugi na liście płac Martin Vaculik. Jego stawka, to 8 tysięcy za punkt, więc przy jednym odpuszczonym biegu byłby 24 tysiące w plecy. Zobaczymy, co się wydarzy. Przypomnijmy, że dyskusja o stawkach dla zawodników trwa od lat, a temat poruszają różni prezesi. Jacek Frątczak skrytykował pomysł jazdy za 70 procent, dowodząc, że to uwłaczające dla Ekstraligi, a także dla rywala i dla zawodników Stali.