W Toruniu padł remis 45:45, co wydawało się rezultatem zwycięskim dla przyjezdnych. Wtedy jednak jeszcze nikt nie wiedział, co wydarzy się sześć dni później. Tai Woffinden groźnie upadł podczas Grand Prix w Cardiff. I choć niektóre źródła twierdziły, że ręka wcale nie jest złamana, to te informacje nie okazały się jednak prawdziwe. Woffinden na pewno w niedzielę nie pojedzie, a to będzie stanowić dla Betard Sparty wielki problem. Liczby jasno wskazują, ile Brytyjczyk znaczy dla swojej drużyny. Woffinden ma średnią 1,974. Stanowi to trzeci wynik w zespole. Lepsi są Artiom Łaguta oraz Daniel Bewley. Tai wygrywa ci czwarty swój bieg i niemal zawsze kończy mecze ze zdobyczą w przedziale 7-10. Często miewał nawet lepsze wyniki. Owszem, potrafi też totalnie zawalić, ale to należy raczej do rzadkości. Sparta od lat może na nim polegać, więc Apator na sporą szansę na wykorzystanie nieobecności tak kluczowego żużlowca w składzie rywala. To był wielki mankament Woffindena Jest jedną rzecz, która dla kibiców Betard Sparty Wrocław może być pocieszeniem. Przeważnie najsłabsze mecze sezonu Woffinden miewał właśnie w absolutnie decydujących momentach. Od lat mówiło się, że przegrał Sparcie najważniejsze biegi. I faktycznie tak było. Gdy przychodziło do walki o medale, Woffinden gasł. Przyczyny? Nieznane. To tendencja dokładnie odwrotna do Piotra Pawlickiego, który jest dosłownie królem fazy play-off, zawsze wtedy odpala i wozi bardzo dobre punkty. Czy Apatora będzie stać na sensację we Wrocławiu? Wszystko zależy jak zwykle od tego, czy każdy pojedzie na swoim poziomie. Na juniorów w tym klubie dawno przestali liczyć. Ale mają kapitalnego w tym roku Emila Sajfutdinowa. Jest Robert Lambert, który bardzo lubi tor we Wrocławiu. Patryk Dudek to wielka zagadka. Odkąd nie ma słynnego już silnika, wrócił do kiepskiej jazdy. Od Wiktora Lamparta i Pawła Przedpełskiego nie oczekuje się zbyt wiele, ale ich dobra postawa też jest klubowi potrzebna.