To, że rok temu Sparta w tak pewny i zdecydowany sposób wygrała ligę, jest efektem znacznego wzmocnienia składu. Do Wrocławia trafił Artiom Łaguta, który zapewnił Sparcie stabilizację i możliwość notowania pojedynczych wpadek przez Woffindena i Janowskiego. Rosjanin odciążył kolegów, a sam zaliczył życiowy sezon, zostając mistrzem świata. Wrocławski klub sięgnął po złoto w lidze, choć miał kiepskich juniorów. W odczuciu wielu ekspertów, nie da się tego zrobić bez pomocy najmłodszych żużlowców. Sparta jednak pokazała, że się da. Jako że Łaguta jest zawieszony i prawdopodobnie w tym roku nie pojedzie, Sparta ma spory problem. Znowu musi oprzeć siłę rażenia na dwóch zawodnikach, bo pozostali nie gwarantują teoretycznie takich zdobyczy punktowych. - Teoretycznie. To prawda, że wracamy do punktu wyjścia. Znów punkty moje i Macieja będą kluczowe. Ale mamy w zespole także innych, którzy mogą Artioma zastąpić. Mam tu na myśli choćby Gleba czy Daniela. Obaj już pokazywali, że są w stanie wozić dwucyfrówki - mówi Tai Woffinden. Mistrza świata nie da się zastąpić Choć Woffinden zachowuje względny spokój, to należy zauważyć u niego świadomość tego, że sytuacja nie jest mu na rękę. Brytyjczyk to typ zawodnika chimerycznego. Potrafi mieć mecze naprawdę - jak na siebie - przeciętne. Ma do tego pecha, że takie spotkania często trafiają mu się w fazie play off. Woffinden kilka razy był przez kibiców nieśmiało obwiniany za niepowodzenia w decydujących spotkaniach. Mówiło się, że znów przez niego nie będzie złota. Cokolwiek by jednak Woffinden mówił, na pewno zawodnik ma świadomość utrudnionego zadania w nadchodzącym sezonie. - Oczywiście, że brak Artioma powoduje u nas węższy margines błędu. Specjalnie sobie jednak tym głowy nie zaprzątamy, bo po co? Pojedziemy ZZ-ką, zobaczymy jak to wyjdzie. Niejeden raz trzeba było wyjść z trudnych sytuacji, więc i tym razem sobie poradzimy - kończy trzykrotny mistrz świata.