Tradycją Bydgoszczy stało się już to, że nowe tramwaje mają swoich patronów, w większości osoby bardzo znane i zasłużone dla miasta: Leon Wyczółkowski, Jan Biziel, Pola Negri czy wspomniany wcześniej Mieczysław Połukard. Jest to forma upamiętnienia osób, które dokonały dla tego miasta wielkich rzeczy. Patroni są przeważnie wybierani w drodze konkursu, co jest bardzo logicznym i uczciwym rozwiązaniem - są to ci, których chcą mieszkańcy. Jakiś czas temu ogłoszono kolejny konkurs na patronów nowych tramwajów. I wtedy stało się coś niesamowitego. Sporo osób w komentarzach i w mediach społecznościowych pisało o tym, że należy bardziej docenić sportowców, bo mało ich wśród patronów. I wtedy zaczęły się opinie, że może warto by było docenić Wiktora Przyjemskiego, zaledwie 18-letniego wychowanka Polonii, obecnie zawodnika Platinum Motoru Lublin, który nie tak dawno zaszokował żużlową Polskę. Pomysł bardzo ciekawy, ale dla młodego zawodnika chyba jednak jest na to za wcześnie. Nie za bardzo jest to moment, w którym powinno się go obciążać takimi rzeczami, a na zbudowanie statusu legendy ma przecież całą karierę. Liczą, że to pozwoli perełce wrócić. On sam też na to liczy? W związku z brakiem awansu Polonii do PGE Ekstraligi, Wiktor Przyjemski odszedł do Lublina. Mimo że wszyscy w zasadzie wiedzieli o takiej decyzji, to jednak gdy po meczu z ROW-em żużlowiec we łzach ogłosił co postanawia, wiele osób także bardzo się wzruszyło. W ciągu niespełna trzech sezonów Wiktor został kimś uwielbianym przez bydgoskich fanów, którzy tak jeżdżącego wychowanka nie mieli być może nawet od czasów Tomasza Golloba. Bardzo zabolało ich odejście tego chłopaka i liczą na szybki powrót. Strata Przyjemskiego mocno ukłuła też prezesa Kanclerza, który po raz pierwszy od początku swoich rządów nie przespał okna transferowego. Skład jest nastawiony na awans do PGE Ekstraligi, a jeszcze wzmocniono go kilka dni temu, gdy oficjalnie do klubu dołączył Franciszek Majewski. Czy zatem rozbrat z Przyjemskim potrwa tylko rok? To całkiem realne. I na to chyba też liczy sam Wiktor, który umowę w Lublinie podpisał jedynie na sezon 2024.