Betard Sparta Wrocław to największy faworyt do złota w PGE Ekstralidze. Na papierze mają wszystko - wielkie gwiazdy, mistrzów świata i świetnego juniora. Czający się z tyłu Motor Lublin też ma jednak poważne atuty. Tak ciekawie zapowiadającej się walki o Drużynowe Mistrzostwo Polski nie było już dawno. Czy jemu się ciągle chce bawić w żużel? Generalnie wielkie słowa uznania należą się prezesowi Sparty Andrzejowi Rusko, który znów zbudował mistrzowski skład i po niepowodzeniu w 2022 roku znów może sięgnąć ze swoim klubem po złoto. Jeśli ktoś by mnie zapytał o głównego faworyta zbliżającego się sezonu, to wskazałbym właśnie na wrocławian. Tyle tylko, że jedno nazwisko w drużynie Dariusza Śledzia wzbudza moją wątpliwość. Chodzi o Taia Woffindena. Nie wiem, czy jemu ciągle chce się bawić w żużel na poważnie. To klasowy zawodnik, który nawet na pół gwizdka byłby w stanie zdobywać punkty w PGE Ekstralidze, ale Sparta do złota potrzebuje Brytyjczyka zdobywającego średnio minimum 10 punktów. Piszę o zaangażowaniu, takim głodzie sukcesów, bo różne informacje docierają do nas w jego kontekście. A niegdyś wielki mistrz Tony Rickardsson mówił, że jeśli w żużlu chce się święcić sukcesy, to trzeba żyć tą dyscypliną na sto procent. Nie ma miejsca na półśrodki. Od razu zaznaczę, że to nie tak, że wątpię w Woffindena, ale jednak trudno nie postawić przy jego nazwisku dużego znaku zapytania. Kto wie, być może gwiazdorski skład wzbudzi w nim nowe pokłady motywacji, bo po sezonie ktoś z drużyną będzie musiał się pożegnać. Ze względu na wiek Daniela Bewley'a zrobi się za ciasno. To dlatego Motor może pokonać Spartę A jeśli już szukać plusów przy drużynie Motoru, które mogłyby sprawić, że lublinianie obronią tytuł, to jak dla mnie są to dwa nazwiska - Zmarzlik i Kubera. Pierwszy to numer jeden w polskim i światowym żużlu, a drugi być może numer dwa - względnie trzy w Polsce. Obaj w swojej najlepszej formie są w stanie wygrywać biegi seriami. A o tym, jak ważna jest dwójka tak mocnych i skutecznych zawodników najlepiej oddaje zeszłoroczna sytuacja Stali Gorzów, która do wielkiego finału wjechała na plecach w zasadzie dwóch zawodników - wspomnianego wcześniej Zmarzlika i Martina Vaculika. O mały włos, a nie skończyłoby się złotym medalem. Mam wrażenie, że Stal tytuł straciła na własne życzenie. W każdym razie na tych dwóch nazwiskach nie kończą się plusy Motoru. Trochę się powtórzę na koniec, ale mam wrażenie, że w ostatnich latach tak dwóch wyrównanych drużyn (przynajmniej na papierze) jeszcze nie było. Do niedawna seryjnie dzieliła i rządziła w lidze Fogo Unia Leszno. Później mieliśmy dość pewnie zdobyte złoto przez Spartę (sezon 2022), a rok temu mistrzowski Motor, który w rundzie zasadniczej nie miał sobie równych.