Reprezentacja Polski na sezon 2023 składa się z 15 zawodników (9 seniorów i 6 juniorów). Trener Dobrucki w wywiadzie dla naszego portalu zaznaczył, że wyobraża sobie Kołodzieja i Hampela w drużynie na Drużynowy Puchar Świata. Jego zdaniem "pesel nie jedzie". Podobnego zdania jest Jan Krzystyniak. - Do kadry powołani powinni zostać najlepsi zawodnicy w danym okresie. Trener musiał wyłonić pewną grupę i tak zrobił. Wybrał najlepszych - komentuje były żużlowiec i trener. Kołodziej i Hampel nadal są ważni w reprezentacji Polski W kadrze brakuje dwóch seniorów młodszego pokolenia: Bartosza Smektały i Pawła Przedpełskiego. Ten drugi jeszcze rok temu ścigał się w cyklu Grand Prix. Obaj jednak w sezonie 2022 prezentowali się słabiej od Kołodzieja i Hampela. - Szczerze? Na horyzoncie nie widać zawodników, którzy mogliby im zagrozić - twierdzi Krzystyniak. - Trener w obecnych czasach nie jest w stanie przewidzieć, czy na początku sezonu wyskoczy jakaś nowa polska gwiazda. Powołanie Kołodzieja i Hampela wcale mnie nie zaskoczyło - dodaje. Zarówno Kołodziej, jak i Hampel wnoszą do reprezentacji wielkie doświadczenie. Czy z ich wiedzy mogą skorzystać pozostali zawodnicy? - Oni mogą jedynie mówić, jak to było kiedyś. Obaj są wiekowi, więc mogą trochę opowiedzieć o doświadczeniach, jakie spotkały ich w przeciągu całej kariery. Nic więcej. Jeśli chodzi o nowinki czy rady związane z torem żużlowym, to raczej nic takiego nie wchodzi w rachubę. Nikt nie ujawni swojego sprawdzonego sposobu. A poza tym to każdy ma swój sposób na przygotowania i uważa, że to, co robi, jest najlepsze. Większość rady puszcza mimo uszu - kontynuuje nasz rozmówca. Zgrupowania to tylko strata kasy? Krzystyniak nie jest zwolennikiem zgrupowań reprezentacji. - Już kiedyś mówiłem, że one praktycznie nic nie dają. Dostałem wtedy odpowiedź, że pieniądze są na to przeznaczone i trzeba je spożytkować. Ja jednak uważam, że te pieniądze można spożytkować jakoś inaczej. Każdy zawodnik przygotowuje się sam. Oni nie jadą na zgrupowania z satysfakcją czy nadzieją, że im to coś da. Tak naprawdę, to jadą tam jak na skazanie - uważa ekspert. - Według mnie lepszym rozwiązaniem są obozy klubowe. Za moich czasów była to najlepsza forma przygotowania do sezonu. Najpierw było jedno zgrupowanie, później drugie i trzecie. Nie kończyło się na jednym. Wtedy zgrupowania dawały całej drużynie spore korzyści. Teraz zawodnicy myślą inaczej, każdy trenuje indywidualnie w klubach fitness. Ale pieniądze trzeba wydać - podsumowuje. Zobacz również: Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata Rzucił się na niego z pięściami. Inni bili mu brawo