Po przegranym finale eWinner 1. Ligi w Falubazie poleciały głowy. Z dalszej pracy w klubie zrezygnowali przewodniczący rady nadzorczej Stanisław Bieńkowski i członek zarządu Monika Zapotoczna. Do dymisji podał się też ówczesny prezes Wojciech Domagała. Falubaz stracił budowaną latami markę Tamte zmiany były oczekiwane przez kibiców, bo zarząd w osobach Domagały i Zapotocznej zaliczył kilka spektakularnych klęsk. W 2021 był spadek z PGE Ekstraligi, w 2022 brak awansu, do tego można dodać odejście największych gwiazd: Patryka Dudka i Martina Vaculika. Falubaz stracił budowaną latami markę. Problem w tym, że za tamtymi decyzjami o rezygnacji z ludzi, których obarczono winą za wpadki, nie poszły kolejne, już te dotyczące zatrudnienia nowych osób. Jeszcze zanim były prezes Domagała podał się do dymisji, w przestrzeni publicznej krążyły nazwiska kandydatów na nowego prezesa. Były tam dwa głośne medialnie nazwiska. Chodzi o Marka Jankowskiego i Adama Golińskiego. Obaj kiedyś pełnili tę funkcję. Ostatecznie nie doszło jednak do spektakularnego powrotu żadnego z wymienionych, choć za kadencji Jankowskiego klub był wciąż sprawnie działającą maszyną i zdobył tytuł mistrza, a Goliński był ostatnim prezesem, któremu udało się zainteresować Falubazem całą żużlową Polskę. Ściągnął gwiazdy, walczył o medale. Falubazowi nie pomógł nawet konkurs W znalezieniu nowego prezesa nie pomogło nawet ogłoszenie konkursu. Klub działa więc dalej tak, że papiery podpisuje Domagała, który teraz jest pełniącym obowiązki członka zarządu. Cała ta sytuacja pokazuje, że nie jest łatwo znaleźć człowieka na stanowisko prezesa. W warunkach zielonogórskich to musiałaby być osoba, która potrafiłaby przekonać do swoich wizji prezydenta miasta Janusza Kubickiego, bo to właśnie miasto jest tym udziałowcem, który ma większość w spółce. Z drugiej strony, być może Falubaz nie potrzebuje prezesa. Jest przecież nowy dyrektor Piotr Protasiewicz, który odpowiada za pion sportowy, papiery podpisuje były prezes, a rządzi miasto. Zobacz również: Czekają na ich decyzję. Potem ruszy domino