Dariusz Ostafiński, Interia: Tomasz Dryła napisał emocjonalny list, w którym sprzeciwił się jeździe rosyjskich żużlowców w polskiej lidze. Pana też wspomniał, jako tego, który upomina mieszkańców Moskwy, a chwilę potem bawi się, grając w koszykówkę. Gleb Czugunow, żużlowiec Betard Sparty Wrocław: Wiem, czytałem. Cóż, moja opinia na temat rosyjskiej władzy jest znana. Jak zmieniałem licencję, co może nie wszyscy pamiętają, to powiedziałem, że nie chcę reprezentować kraju, w którym rządzą tacy ludzie. Przez pewien czas miałem to nawet na Instagramie. Czyli jednego dnia można być przerażonym wojną, a drugiego uśmiechać się i bawić? - To moje granie w koszykówkę nie zmieniło mojego stanowiska. A co do wojny, to ja już dawno, jeszcze w grudniu, wiedziałem, co się święci. Wiem, jak działa rosyjska propaganda, a ona od pewnego czasu szykowała ludzi na to, co teraz oglądamy. To jest straszne. Ta manipulacja, a teraz te obrazki z Ukrainy. Naprawdę brak mi słów. I chwile radości tego nie zmieniają. Krzysztof Cegielski, szef stowarzyszenia zawodników, powiedział jednemu z Rosjan, że gdyby w pierwszym dniu wojny potępili Putina i poprosili Polaków o wsparcie, to teraz nikt nie domagałby się tego, żeby wyrzucić ich z ligi. - Ja nie chcę mówić za innych rosyjskich zawodników. Jeśli chodzi o mnie, to po prostu interesuję się polityką od bardzo dawna. Wiem, w jakim kraju się urodziłem. A kiedy zacząłem podróżować po świecie i zobaczyłem, jak to wygląda w innych krajach, to zacząłem zastanawiać się, o co chodzi, z czasem zaczynałem bardziej protestować, a w efekcie zmieniłem obywatelstwo na polskie. W sprawie wykluczenia Rosjan z ligi pojawia się wątek solidarności i odpowiedzialności zbiorowej. Słusznie? Niedawno były szachista Garri Kasparow stwierdził, że on nie zrobił wystarczająco wiele, by nie dopuścić do władzy kogoś takiego, jak Putin. - Myślę, że ja zrobiłem wystarczająco dużo. Odkąd skończyłem 18 lat, to spełniałem swój obowiązek wyborczy. Głosowałem. Potem przestałem, bo tak zrobiła cała opozycja w ramach protestu wobec wyborczych fałszerstw, do których dochodziło w Rosji. Trzy razy byłem na protestach. Ostatni raz, kiedy wsadzili do więzienia Nawalnego. Mogłem mieć problemy z prawem. Nie mogłem jednak nie pójść na te protesty. Czułem, że to, co się dzieje, nie jest sprawiedliwe. Dlatego myślę, że jako sportowiec zrobiłem wszystko. Jakbym poszedł dalej, to straciłbym pracę, miałbym kłopoty z prawem. Ja i tak mogę mieć problemy, jak służby odszukają ten wywiad. Chce pan powiedzieć, że inni rosyjscy żużlowcy nic nie mówią, bo czują strach? - Nie wiem. Może zwyczajnie nie interesują się polityką. Każdy inaczej podchodzi. Ja naprawę nie wiem , co inni czyją, czy się boją. Ich trzeba zapytać. Wróćmy do listu Tomka Dryły. Zabolał pana? - Nie. Ja to rozumiem. Sam patrzę na newsy i aż się w mnie gotuje, tyle mam emocji. Wtedy, kiedy grałem w kosza, miałem dobre emocje i dałem im wyraz, wrzucając filmik. Tomek Dryła mógł to źle odebrać. Trochę go znam, wygląda, że jest emocjonalnym człowiekiem, ale to chyba dobrze. Zresztą ja nie myślę, że on chciał mnie obrazić. Wyraził, co czuje, a to ważne. Wtedy, jak pisał ten list, to wracał z Kijowa. Mogę sobie tylko wyobrazić, co on tam zobaczył. Po takich obrazkach był pod wpływem takich emocji, że dał temu taki wyraz. Nie wiem, co ja bym napisał, gdybym tam był. Jakby pan mógł raz jeszcze wybrać, to teraz nie wrzucałby tych wesołych filmików w trakcie wojny? - Nie wiem. Myślę, że zrobiłbym to samo. Jednak tak jak powiedziałem, każdy ma prawo to odebrać tak, jak to czuje i ma też prawo mnie za coś skrytykować jeśli uważa, że na to zasłużyłem. Co pan, jako Rosjanin, czuje, patrząc na wojnę w Ukrainę? - Na pewno jest mi bardzo przykro, choć jak już powiedziałem, to nie jest dla mnie niespodzianka. To można było przewiedzieć, śledząc poczynania władzy i wsłuchując się w głosy ekspertów. To się czuje. Tak jak się czuje, że motocykl za chwilę poleci w bandę. Oglądałem filmik, na którym rosyjski wojskowy opowiada, że ludzie w Ukrainie witają ich z kwiatami, że walczą z nimi tylko faszyści, że to ci faszyści niszczą budynki. O co tutaj chodzi? - Widziałem ten filmik także. Wydaje mi się, że tylko książki do psychiatrii, które dopiero się ukażą, wytłumaczą działania tej władzy. Oczywiście nie można w to wierzyć, bo to nie jest prawda. Rosjanie wierzą jednak w różne rzeczy. Choćby w to, że oni się bronią przed NATO, przed złem. Winni są przede wszystkim Amerykanie. Rosjanie myślą, że Ameryka chce ich zaatakować i odebrać im terytorium. To wszystko, to jest propaganda. To ta propaganda sprawia, że ludzie myślą, że nie są najeźdźcą, a jedynie się przed czymś bronią. Rosjanie mają jeszcze dostęp do jakichś wolnych mediów? - Zostało jeszcze trochę wolnych media, ale propaganda działa naprawdę perfekcyjnie. Ja bym chciał jeździć na żużlu, tak jak ta propaganda działa. Oni to naprawdę potrafią robić. To jest zło, ale oni są w tym naprawdę dobrzy. Mają wpływ na ludzi. Mnie jest przykro, jako człowiekowi stamtąd, że to się tak odbywa. Putin się zatrzyma? - Staram się panu odpowiadać tak, żeby nie mieć problemów, jak w Rosji ktoś przetłumaczy ten wywiad. Nawet nie chodzi o mnie, ale o moją rodzinę. Żeby nie miała problemów. Nie miał pan pokusy, żeby ich sprowadzić do Polski? - Miałem, pracuję nad tym, ale nie zarabiam tyle, żeby trzy domy zbudować i dać wszystkim dach nad głową. Skoro nie chciał pan powiedzieć, czy Putin się zatrzyma, to pewnie nie może pan powiedzieć, czy podziela pogląd amerykańskiego senatora, że ktoś musi zabić Putina, żeby zakończyć tę wojnę, że musi się znaleźć jakiś Brutus. - Nie jestem Bogiem ani sędzią, żeby mówić takie rzeczy. Można równie dobrze powiedzieć: zabijmy wszystkich, bo wtedy nie będzie żadnych wojen, kłopotów i skandali. Tak się jednak nie da. Każdy człowiek odpowiada za swoje czyny, a życie samo wybierze odpowiedni scenariusz dla każdego. Pana nazwisko przejawia się w gronie tych zawodników, którym trzeba zakazać jazdy w lidze. - Kiedy podejmowałem decyzję o zmianie licencji, to wszystko w moim życiu było poukładane. Miałem miejsce w składzie Sparty, było ok. Nie potrzebowałem obywatelstwa ani dla wygody, ani dla większego zarobku. Zanim zmieniłem obywatelstwo, to miałem w Rosji sponsora, który dawał mi od 100 do 150 tysięcy złotych rocznie. To straciłem. A po zmianie mój kontrakt w Sparcie wzrósł, ale nie do jakiś kosmicznych rozmiarów. W 2020 zarobiłem więcej niż w 2019, głównie, dlatego że lepiej jeździłem. Moja decyzja o przyjęciu polskiego obywatelstwa, to był z jakiś strony wyłącznie mój prywatny protest. Może nic nieznaczący w skali całości, ale ja chciałem to zrobić. O co naprawdę chodzi Putinowi? - Oficjalnie niby o to, że NATO chce się rozszerzać na wschód, ale też o to, że NATO zabezpiecza się coraz mocniej na lewej flance. Problem w tym, że jak się tak zabezpieczają jedni przed drugimi, to spirala się nakręca. Przed samym startem wojny Putin powiedział, że chce ratować Rosjan w Donbasie. Gdyby jednak Rosja poświęciła pięć procent tego, co straciła przez sankcje, to miałaby wystarczająco środków, żeby zabrać z Donbasu wszystkich tych, którym jest tam źle i jeszcze zbudować każdej rodzinie dom w Rosji. Biznesowo to wszystko jest strasznie głupie. Tu jednak myślę, że chodzi o ego. Tylko tak można to wytłumaczyć. Co jeśli PZM nie zgodzi się na to, żebyś jeździł z polską licencją? - Będę wystraszony i będzie mi przykro, bo żużel to mój cały świat. Może nie wyglądam na specjalnie zaangażowanego w ten sport, taki ma wizerunek, ale jest inaczej. Oczywiście nie będę walczył z decyzją, będę musiał to przyjąć. Na pewno jednak byłoby to dla mnie fatalne rozważanie.