Sezon rozpocznie się od Indywidualnych Międzynarodowych Mistrzostw Ekstraligi, które zaplanowano na 2 kwietnia. To stosunkowo nowe zawody, rozgrywane od kilku lat. Zawodnicy narzekali na nie, niektórzy wręcz podważali sens ich organizacji, mówiąc że dość już jest jazdy w sezonie. Działacze postanowili więc... zrobić ten turniej przed sezonem ligowym. To akurat ciekawy plan, ale data turnieju może spowodować, że faworyci wcale nie odegrają w nim czołowych ról. Na początku kwietnia mało kto ma optymalną formę, a dobrze wiemy jak wielu jest żużlowców, którzy potrzebują czasu na rozkręcenie się. 3 kwietnia ma odbyć się Finał Mistrzostw Polski Par Klubowych. Impreza ta co prawda jakiś czas temu nieco podupadła na prestiżu, ale nadal jest wśród zawodników ceniona, głównie ze względu na tradycje. Niegdyś żużlowcy bardziej przywiązani do barw klubowych i bardziej z nimi kojarzeni, powodowali że takie zawody traktowało się inaczej. Choćby dla kibiców z kujawsko-pomorskiego przez wiele lat była to batalia braci Gollobów z Wiesławem Jagusiem, Robertem Sawiną czy Mirosławem Kowalikiem. MPPK wywoływały wcale nie mniejsze emocje niż liga. Obecnie ten turniej przyciąga już raczej tylko nazwą. Na początku maja wszystkie kaski rozstrzygnięte 15 kwietnia finał Srebrnego, 18 kwietnia Złotego, a 5 maja Brązowego Kasku. Wszystkie trzy turnieje zazwyczaj rozgrywane są w początkowej fazie sezonu, ale tym razem odjechanie ostatniego z nich na początku maja spowoduje, że raptem miesiąc po rozpoczęciu sezonu będziemy mieli rozstrzygniętych pięć ważnych krajowych finałów. Oczywistym jest, że kiedyś te imprezy odjechać trzeba, ale tak czy inaczej terminy kwietniowo-majowe pod kątem sprawiedliwych wyników są dość ryzykowne. Należy liczyć się z tym, że nie każdy tor w Polsce musi być gotowy do jazdy, a nie każda drużyna musi mieć tyle samo odjechanych spotkań. Pogoda w kwietniu wielokrotnie płatała już figla. Niezależnie od wszystkiego, dla niejednego zawodnika początek sezonu może okazać się dużym rozczarowaniem, jeśli nie trafi on z formą. Nikt nie pojedzie we wszystkich pięciu wymienionych turniejach, ale spokojnie mogą znaleźć się tacy, którzy wystąpią w trzech-czterech. Jeśli im nie pójdzie, na kolejne krajowe finały będą musieli czekać do drugiej części sezonu.