Przed rokiem zawody zakończyły się po trzech seriach z powodu złego stanu toru oraz awarii maszyny startującej. Po piątkowym treningu wszyscy zapewniali, że te problemy nie mają prawa się powtórzyć. - W ubiegłym roku były zupełnie inne warunki atmosferyczne. Było bardzo zimno i nawierzchnia była mokra. Jednak nie stan toru był przyczyną przerwania zawodów, ale awaria maszyny startującej. Teraz jednak jest nowa maszyna, a oprócz tego mamy zapasową - przekonywał trener reprezentacji Polski Marek Cieślak, który wchodził w skład komisji nadzorującej budowę nawierzchni. Przed rokiem najwyżej z Polaków sklasyfikowany był Jarosław Hampel, który zajął trzecie miejsce. W piątek był obecny na PGE Narodowym, ale tylko w roli widza. Po skomplikowanym złamaniu nogi wznowił już treningi, ale nie zdecydował się jeszcze na start w oficjalnych zawodach. Zastąpi go Szwed Fredrik Lindgren. W dobrej formie jest natomiast Janowski, który przed dwoma tygodniami w Krsku awansował do półfinału. - Jestem w coraz lepszej formie. Wydaje się, że problemy ze sprzętem jakie miałem na początku sezonu, też już mam za sobą - zapewnił Janowski. Początek zawodów na PGE Narodowym o godz. 19. Transmisja w Canal +.