Kubeł zimnej wody dla Włókniarza Nie tak wyobrażali sobie początek rozgrywek w Częstochowie. Miało być nowe otwarcie pod batutą Lecha Kędziory, ale Włókniarz nie zaskoczył nas na inaugurację ligi niczym pozytywnym. No, może poza torem, który faktycznie dał nam więcej widowiska jak zapowiadano. Nie zmieniła się jednak za bardzo forma tej drużyny. Momentami miałem wrażenie, że oglądam Włókniarz z sezonu 2021 z delikatnym liftingiem. Czyli w dużym skrócie - wynik oparty na barkach Leona Madsena, z zagubionym Bartoszem Smektałą i Fredrikiem Lindgrenem. Ten lifting tyczy się Kacpra Woryny, który akurat zrobił to, co do niego należało. Zastanawiam się teraz, czy to realna siła i potencjał częstochowian, czy może zwyczajnie słabsze wejście w sezon. Tego dowiemy się zapewne za parę tygodni, jednak powody do niepokoju mogą mieć pod Jasną Górą duże. Tym bardziej, że rywalem wcale nie była drużyna, która przez ekspertów typowana była do worka z medalami. Przeciwnie - jak czytałem ostatnio, to właśnie Włókniarz w opinii wielu miał walczyć o Drużynowe Mistrzostwo Polski. Trener Lech Kędziora ma teraz nad czym myśleć, jednak absolutnie nie zrzucałbym winy za porażkę na jego barki. On nie zacznie zdobywać punktów za Lindgrena, Smektałę, czy juniorów. Swoją obecność i tak już zaznaczył, bo obejrzeliśmy ciekawe zawody. Może nie było jeszcze tyle mijanek jak w najlepszych dla tego toru czasach, jednak zmiana widoczna jest gołym okiem. Zresztą widać, że ten sposób przygotowywania nawierzchni może się sprawdzić. Takiego dobrego Kacpra Woryny nie widziałem już dawna. A więc się da. Roman Jankowski i emerytura? Wykluczone! Takiego człowieka w polskim żużlu chyba długo jeszcze nie będzie. Kiedy wydawało się, że w Lesznie mogą mieć problem z formacją juniorską, to Roman Jankowski - trener młodzieży Fogo Unii, znów nas zaskoczył. Tym razem jego asem w rękawie jest Hubert Jabłoński. Przecierałem oczy ze zdumienia, kiedy najpierw w biegu juniorów pokonał Mateusza Świdnickiego, a chwilę później wygrał czwarty bieg. Wcale się nie zdziwię, jeśli do pełnej formy po kontuzji wróci Damian Ratajczak, a Fogo Unia znów będzie straszyć wszystkich świetną młodzieżą. W ogóle to mam wrażenie, że zespół Piotra Barona jest mocno nie doszacowany. Brak Emila Sajfutdinowa w drużynie może wyzwolić w Piotrze Pawlickim i Januszu Kołodzieju dodatkowe siły witalne. Zresztą obaj pojechali w Częstochowie dobrze lub bardzo dobrze. A David Bellego? Wygląda na to, że da sobie radę. Sajfutdinowem może nie będzie, ale kto powiedział, że Unia potrzebuje kogoś takiego?