Wielki talent, któremu odechciało się żużla Wychowanek Stali Rzeszów wyskoczył nagle i niespodziewanie w sezonie 2017, kiedy to zaczął naprawdę nieźle punktować w 1. lidze. Pokazywał się już co prawda sezon wcześniej, ale uwagę zwrócono na niego po jakimś czasie. Zresztą od razu skończyło się to transferem do PGE Ekstraligi, bo Wojdyłę ściągnęła do siebie Betard Sparta Wrocław. Ale zanim to się stało, żużlowiec zdążył jeszcze pokazać swój dość trudny charakter, który w późniejszych etapach kariery także był widoczny. Pod koniec 2017 roku nie było wiadome, co dalej z Wojdyłą. Sam żużlowiec miał dziwne relacje ze Stalą i zatracił nieco chęć jazdy. Te słowa brzmiały dziwnie, bo przecież wynikami sportowymi 18-letni wówczas zawodnik pokazał, że zdecydowanie się nadaje. Wkradło się jednak u niego coś w rodzaju marazmu, znużenia i może bezradności z powodu kary, jaką otrzymał od klubu. 25 tysięcy złotych za nieeksponowanie sponsorów. Ekstraligowa pomyłka i warsztat samochodowy W Betard Sparcie Wrocław Wojdyle nie wyszło. Był jednym ze słabszych juniorów ligi. Dobre występy zaliczał okazjonalnie. Nic więc dziwnego, że zaczęto mówić o nim jako o kolejnym zmarnowanym talencie, których w polskim żużlu było przecież sporo. Sam Wojdyło zaś wydawał się zniechęcony do wszystkiego. Po sezonie 2019 (spędził go głównie w Kolejarzu Opole) podjął jednak decyzję, która wszystkich zaskoczyła. Mimo całkiem niezłych wyników w 2. lidze, rzucił na chwilę żużel i poleciał za granicę pracować w warsztacie samochodowym. Czy ten rodzaj oczyszczenia, odcięcia od żużla mu pomógł? Być może, bo jako młody senior Patryk Wojdyło zaczął robić coraz lepsze wyniki. Szansę dały mu Wilki Krosno, w których świetnie spisywał się jeszcze jako junior. Został tam na pierwszy seniorski rok i znów pokazał się z naprawdę dobrej strony. Gdy kibice Wilków mieli nadzieję na kontynuację tej przygody, Wojdyło niespodziewanie odszedł jednak do ROW-u Rybnik, co było pewnym zaskoczeniem. To tam staje się coraz lepszy. Ekstraliga o niego zapyta? W Rybniku Wojdyło ugruntował swoją markę jako solidnego, raczej mocnego pierwszoligowego seniora. Coraz częściej obserwujemy go w kluczowych momentach spotkań, kiedy to wystawiany jest na przykład do 15. biegów. Ostatnio w Łodzi zdobył osiem, potem u siebie z PSŻ-em już 11 punktów. Ma pewne miejsce w składzie i swoją niezwykle ważną rolę. Jeszcze nie lidera, ale już człowieka od którego sporo zależy. Do tego Wojdyło wydaje się naprawdę odporny psychicznie. Dźwiga trudne momenty. Zapewne gdyby jeszcze rok lub dwa mógł jeździć jako U24, już dzwoniliby do niego z PGE Ekstraligi. Jednak Wojdyło za rok skończy już 25 lat, więc pod tym kątem atrakcyjny dla klubów nie będzie. Kto wie niemniej, jak się sprawy potoczą. Jeśli zacznie regularnie robić w 1. lidze średnią od 1.500 do 1.800, zainteresowanie murowane. Na razie trochę mu do tego brakuje, ale pamiętajmy że jak na żużlowca jest jeszcze naprawdę młody i rozwojowy.