Człowiek prezydenta szaleje na transferowej giełdzie. Hit za 3 miliony
Wszyscy zastanawiają się, jak to możliwe, że Gezet Stal Gorzów namówiła Jacka Holdera na podpisanie zobowiązania do startów na 2026. Wszyscy mówili, że Stal to bankrut, a Holder to taki gość, co może przebierać w ofertach. Wszystko zmieniło spotkanie Holdera z człowiekiem prezydenta. Wiemy, jakich użył argumentów. A to nie koniec. Rewolucja kadrowa w Stali dopiero się zaczęła

Nie brakowało głosów, że jeśli Gezet Stal Gorzów chce zrobić rewolucję, to musi znaleźć człowieka, który przetrze jej szlak. Padało nazwisko byłego trenera Stanisława Chomskiego jako tego, który miał dać kontakty i porozmawiać wstępnie z zawodnikami, których chce klub na 2026. Stal wybrała jednak inną opcję. I ma sukcesy.
Nowy człowiek na transferowej giełdzie. Prezes Stali Gorzów zaliczył "wejście smoka"
Transferowe domino ruszył prezes Stelmet Falubazu Zielona Góra Adam Goliński, który zakontraktował na 2026 Dominika Kuberę z Orlen Oil Motoru Lublin. Potem prezes Motoru Jakub Kępa załatwił Martina Vaculika ze Stali. Jednak na podium znalazł się też Patryk Broszko, wiceprezes Stali, absolutny nowicjusz w gronie ekstraligowych wyjadaczy.
To, co zrobił Broszko, można śmiało nazwać "wejściem smoka". Bo przecież Jack Holder miał iść do Falubazu i już był z tym klubem po słowie. Kiedy nagle Australijczyk wykonał woltę, to wydawało się, że jednak prezes Kępa przekonał go do pozostania. Królem polowania okazał się jednak Broszko.
Jack Holder z kontraktem na 3 miliony i sponsorem na Grand Prix
Broszko, to człowiek prezydenta Gorzowa Jacka Wójcickiego w Stali. Jeden z trzech. Za transfery i budowanie zespołu na 2026 zabrał się bez żadnych kompleksów. A Holdera przekonał umową na milion złotych za podpis i 10 tysięcy za punkt. Dodatkowo zawodnik ma dostać jeszcze sponsorów na Grand Prix. Jeśli jednak idzie o klubowy kontrakt, to Stal ubiła świetny interes. Na wymianie Vaculika na Holdera zaoszczędziła około 200 tysięcy, bo Słowak miał umowę na 3,2 mln zł, a Holder przy 200 punktach zarobi 3 mln.
Nowy wiceprezes Stali, zanim spotkał się z Holderem, zadbał o to, żeby klub był na bieżąco rozliczony z zawodnikami. Zależało mu na tym, żeby do środowiska puścić sygnał, że Stal wyszła na prostą po ubiegłorocznych problemach i zadłużeniu na poziomie 12 milionów złotych. Kiedy inni zawodnicy zaczęli pytać Vaculika, czy Andrzeja Lebiediewa, jak płaci Stali, to słyszeli jedno: nie ma żadnych poślizgów.
Patryk Broszko działa. Kolejne nazwiska na liście wiceprezesa Stali Gorzów
Na ostatniej prostej to wyglądało tak, że do Holdera pojechała bardzo mocna delegacja. Do auta wsiedli nie tylko Broszko, ale i drugi człowiek prezydenta w Stali, czyli Jacek Gumowski oraz sam prezydent Wójcicki. Kiedy żużlowiec zobaczył ich wszystkich razem, to dostał jasny sygnał, że sprawa jest poważna, a prezydent ręczy za obietnice złożone przez swoich ludzi.
Broszko załatwił Holdera, ale to nie koniec. Cały czas toczą się rozmowy z Jakubem Krawczykiem, który jest szykowany na pozycję U24. Do tego Stal ma na liście Rohana Tungate’a, Tobiasza Musielaka czy też Kacpra Worynę. Jeśli wszystko się uda, to będzie to jeden wielki hit. Dawno bowiem nie było czegoś takiego, żeby jakiś klub wymienił cały seniorski skład. To robili wyłącznie beniaminkowie, ale oni zbierali to, co zostało na rynku. Stal bije się z konkurencją o takich zawodników, jakich naprawdę chce.
Zobacz również:
- Kompromitacja w mistrzostwach Europy. Polacy daleko z tyłu
- Zwrot na giełdzie, dojdzie do transferu. Zawodnik na wylocie
- Spór o kontrakt nastolatka. "Przykra sprawa", klub odpiera zarzuty
- Cała prawda o relacjach ROW-u Rybnik z Pedersenem. Trener już tego nie kryje
- Wielki powrót Stali Gorzów. Gwiazdor popisał się przed Włókniarzem, to może być jego nowy klub


