Najpierw z powodów regulaminowych z klubem pożegnał się Andreas Jonsson, później kolejno odchodzili Rune Holta, Grzegorz Walasek, a po ostatnim sezonie Ryan Sullivan. Mimo tego częstochowianie co roku stawali na podium DMP! Drugie miejsce w 2006 roku to bez wątpienia wielki sukces częstochowskiego Włókniarza. Działaczom nie udało się zatrzymać Grzegorza Walaska i Rune Holty. Ten ostatni pożegnał się z Częstochową w atmosferze skandalu. Ruchy kadrowe Włókniarza nie powalały na kolana. Leciwy Greg Hancock i niespełniony w polskiej lidze Lee Richardson mieli zostać nowymi liderami "Lwów". Nic dziwnego, że częstochowianie nie byli stawiani w gronie faworytów. Jednak po słabym początku Włókniarz spisywał się coraz lepiej i trochę nieoczekiwanie sięgnął po srebrny medal. Złe miłego początki Włókniarz miał bardzo nieudane rozpoczęcie sezonu. Wygrana w nie najlepszym stylu z RKM-em Rybnik u siebie i trzy wyjazdowe porażki w Rzeszowie, Wrocławiu i Tarnowie sprawiły, że notowania Włókniarza drastycznie spadły w dół. Przełomem były spotkania z drużynami z Pomorza. Wysokie zwycięstwa nad BTŻ-em Polonią i KS-em Toruń oraz dobra postawa w meczach wyjazdowych w Toruniu i Bydgoszczy napawały optymizmem. Faktycznie w rundzie rewanżowej częstochowianie wygrywali mecz za meczem i nieoczekiwanie stali się jedynym zespołem, który mógł zagrozić wrocławskiemu Atlasowi. Cieślak i spółka poza zasięgiem Niestety emocje ligowe zakończyły się praktycznie 2 lipca, kiedy WTS przyjechał do Częstochowy i bezdyskusyjnie wygrał. Włókniarz stracił definitywnie szanse na złoty medal i musiał się skupić na obronie srebra. W rundzie finałowej częstochowianie spisywali się na miarę swoich możliwości. W fantastycznym stylu przerwali passę Unii, która do meczu z Włókniarzem nie przegrała meczu u siebie od czterech lat. Jedyną wpadką była wysoka porażka w Bydgoszczy, gdzie Włókniarz był zmuszony walczyć bez kontuzjowanego Lee Richardsona. Na koniec częstochowianom udało się jeszcze wygrać w jaskini lwa we Wrocławiu. Srebrny medal po dwóch brązowych krążkach uznano pod Jasną Górą za wielki sukces. Herbie i Seba lokomotywą Dobre wyniki Włókniarza w 2006 roku byłyby niemożliwe bez znakomitych występów Grega Hancocka i Sebastiana Ułamka. Amerykanin po odejściu z Atlasu miał bardzo nieudany sezon w Gdańsku. W Częstochowie Hancock odrodził się niczym Feniks z popiołów. Nie tylko wykręcił rewelacyjną średnią punktową w polskiej Ekstralidze, ale w wielkim stylu powrócił na podium w Grand Prix. Ułamek stracił dwa ostatnie lata z powodu kontuzji. W tym roku "Sebę" pech omijał, dzięki czemu wychowanek Włókniarza był w życiowej formie i stanął na podium we wszystkich imprezach seniorskich w Polsce. Duży udział w srebrnym medalu mieli również Ryan Sullivan i Lee Richardson. Australijczyk zaliczył kilka wpadek (vide 2 punkty w Tarnowie i 4 w Rybniku), ale w większości spotkań był silnym punktem zespołu i wykręcił trzecią średnią w drużynie. Anglik po raz pierwszy w karierze przejechał w Polsce cały sezon. Spisywał się chimerycznie, ale kilka razy był bohaterem Włókniarza. Pozostali seniorzy nie błyszczeli. Sławomir Drabik przebudził się dopiero w końcówce sezonu, ale ani razu nie udało mu się przekroczyć magicznej granicy 10 punktów w spotkaniu. W przypadku Ljunga najlepiej mówią statystyki - Szwed wystąpił tylko w czterech meczach i wywalczył zaledwie 11 punktów. Postawę Mateja Zagara najlepiej przemilczeć. Słoweniec podpisał kontrakt z Włókniarzem, ale mimo kilku zaproszeń, ani razu nie chciał wystąpić w barwach Włókniarza. Niestety niechlubną częstochowską tradycją jest to, że piętą Achillesową zespołu są juniorzy. Christian Hefenbrock i Mateusz Szczepaniak kilka razy pokazali się z bardzo dobrej strony, ale czynili to najczęściej w zawodach indywidualnych. Niemiec wywalczył brązowy medal IMŚJ, a Szczepaniak niespodziewanie sięgnął po Brązowy Kask. Przed pozostałymi częstochowskimi juniorami jeszcze sporo pracy. Gołym okiem widać, że Damian Romańczuk, Marcin Piekarski, Borys Miturski i Mateusz Kowalczyk mają duży potencjał, ale ich talenty muszą być właściwie oszlifowane. Nie tylko liga Częstochowianie byli widoczni także w innych rozgrywkach. Sebastian Ułamek i Sławomir Drabik zdobyli w Bydgoszczy złoty medal MPPK. Ułamek dołożył do tego brązowy medal IMP oraz drugie miejsce w finale Złotego Kaksu. Hancock wywalczył srebrny krążek IMŚ, a Hefenbrock stanął na najniższym stopniu podium w światowym czempionacie juniorów. Mateusz Szczepaniak osiągnął największy sukces w karierze, wygrywając w Opolu finał Brązowego Kasku. Następny medal? Przed rokiem 2007 Włókniarz po raz kolejny doznał poważnego osłabienia. Do Torunia odszedł Ryan Sullivan, który w Częstochowie spędził się sześć lat i miał wielki udział we wszystkich medalach Włókniarza. Kangura mają zastąpić Antonio Lindbaeck i Lukas Dryml. Formację juniorską uzupełnił utalentowany Anglik Edward Kennett. Czy te wzmocnienia wystarczą do wywalczenia kolejnego medalu DMP? Włókniarz ma spory potencjał, ale pojawia się wiele znaków zapytania. Czy Ułamek i Hancock utrzymają formę? Czy Lindbaeck sprawdzi się w polskiej Ekstralidze? Czy Dryml powróci do dyspozycji sprzed czterech lat? Czy Drabika i Richardsona stać na lepszą jazdę? Jeśli odpowiedź na każde z nich będzie brzmiała "tak", to częstochowian stać na finał, ale równie dobrze Włókniarz może odpaść już w pierwszej rundzie playoff. Kibice spod Jasnej Góry liczą, że po raz piąty z rzędu zadziała częstochowski fenomen. Bartłomiej Romanek, Częstochowa