Betard Sparta po tym jak kontuzji nabawili się Tai Woffinden oraz Maciej Janowski musiała dziś liczyć na cud, by w Lublinie postraszyć rosnący w siłę Platinum Motor. Gospodarze zgodnie z oczekiwaniami od początku do końca kontrolowali przebieg meczu i już przed biegami nominowanymi zapewnili sobie w miarę pewne zwycięstwo. W szeregach gości tak naprawdę walkę ze świetnie dysponowanymi miejscowymi nawiązywali jedynie Daniel Bewley oraz Artiom Łaguta. W przeciwieństwie do półfinału z For Nature Solutions Apatorem, u triumfatorów sezonu zasadniczego zabrakło punktów młodzieżowców. Na obiekcie przy Alejach Zygmuntowskich kompletnie nie mógł odnaleźć się zwłaszcza Bartłomiej Kowalski, czyli niedawny zdobywca tytułu indywidualnego mistrza Polski do lat 21. Finał imprezy odbywał się właśnie w Lublinie, dlatego kibice spodziewali się po nim ciut więcej. Co więc takiego się stało? - Straciłem przed tym meczem kluczowy silnik. Zdobyłem na nim ten tytuł. Warunki też są inne. Do tego doszły moje błędy - powiedział wprost w rozmowie z Julią Pożarlik z Canal+ Sport. Bartłomiej Kowalski przeprosił kibiców Kiepski występ juniora to zresztą niejedyne jego zmartwienie. Portfel młodzieżowca został też bowiem uszczuplony o dosyć sporą sumkę ze względu na to, że na konto zawodnika po zakończeniu czternastego wyścigu powędrowała czerwona kartka. Chodziło o ostry atak na Jacka Holdera, w którym w ruch poszła noga. - Tam była woda i się broniłem. Najechałem na nią i straciłem równowagę. Tutaj nic celowego nie było. Jestem w całkowitym szoku i oczywiście nie zgadzam się z decyzją. Ja zawsze jeżdżę fair play i jeżeli coś tu było nie tak, to bardzo przepraszam. Przepraszam też kibiców za swoją postawę. Rozumiem, że może zdarzyć się ciężki mecz, ale ten jest dla mnie dramatyczny - podsumował Bartłomiej Kowalski. Teraz przed młodzieżowcem i jego kolegami z zespołu niecały tydzień na przygotowanie się do rewanżu. Betard Sparta do złotego medalu potrzebuje co najmniej dwunastopunktowego zwycięstwa na domowym obiekcie. Bez Macieja Janowskiego i Taia Woffindena będzie to piekielnie trudne zadanie, dlatego kibice oraz pewnie sami zawodnicy liczą na powrót któregoś z nich.