To były nerwowe godziny nie tylko dla 19-latka i klubów z Leszna oraz Gdańska. Cała Polska czekała na kolejne, tym razem lepsze wieści. Nadeszły one dość późno, bo po kilku godzinach. Powodem była różnica czasu. Kiedy potwierdzono, że Rew ma czucie w rękach i nogach, to Polscy kibice odetchnęli. Obawiali się powtórki z wypadku Darcy'ego Warda w Zielonej Górze, po którym Australijczyk porusza się na wózku inwalidzkim. Rew zanotował upadek w zawodach memoriałowych w Brisbane. Na szczęście nie uszkodził rdzenia kręgowego. Ostateczne prześwietlenie nie wykazało złamań, lecz pęknięcia. Australijczyk poruszał się samodzielnie i błyskawicznie wrócił do domu. Prezes Fogo Unii - Piotr Rusiecki na Twitterze zamieścił filmik z wypadku. W rozmowie z naszym portalem zwracał uwagę na tor. - Z jednej strony snopy siana, z drugiej drewniana banda z zamocowanym w niej twardym elementem. Nie wiem, czy to beton, bo ciężko stwierdzić, ale bezpiecznie na pewno tam nie było - mówił działacz. Keynan Rew: Wielka ulga Od kraksy minął już prawie miesiąc. - Z każdym dniem czuję się coraz lepiej - mówi nam Rew. - Rehabilitacja przebiega pomyślnie. Jestem na dobrej drodze do powrotu do zdrowia. Wypadku nie ma co komentować. Po prostu był to zwykły wypadek na torze. Poczułem wielką ulgę, kiedy dowiedziałem się, że kontuzja nie jest aż tak poważna. Już mogę powiedzieć, że będę gotowy na pierwszy mecz - dodaje. Rew pochodzi z Brisbane. Jest to miasto położone nad Pacyfikiem, trzecie pod względem wielkości w Australii. Żużlowiec poddaje się rehabilitacji, ale ma też czas na inne rzeczy. - Jak tylko mogę, to spędzam czas na plaży - zaznaczył "Kangur". Najlepszym potwierdzeniem słów 19-latka jest zdjęcie, które pojawiło się w mediach społecznościowych. Widać, że Rew... pływa na desce surfingowej. Więcej o tym pisaliśmy TUTAJ. Zobacz również: Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata Rzucił się na niego z pięściami. Inni bili mu brawo