Debiutancki pełny sezon Jensena na torach PGE Ekstraligi jest różnie oceniany. Są ludzie, którzy chwalą 31-latka (32. urodziny będzie obchodzić w październiku) za solidne występy, niezłą średnią, czy też bardzo dobre wkomponowanie się do drużyny Falubazu. Inni z kolei zwracają uwagę na to, że miał łatwiejszy numer startowy i pokonane gwiazd ligi można policzyć na palcach jednej, może dwóch rąk.Drugi sezon w elicie nie musi być łatwiejszy. Często weryfikuje, a za przykład podajmy jego młodszego rodaka Fredrika Jakobsena, który w Grudziądzu obniżył loty i po dwóch latach był zmuszony zejść z powrotem do Metalkas 2. Ekstraligi, gdzie skutecznie ściga się dla Moonfin Malesa Ostrów Wielkopolski. Żużel. Transfery. Rasmus Jensen znów gwiazdą ligi? Wszyscy na to czekają Nie wszyscy mają wystarczające umiejętności, profesjonalnie zbudowany team, zaplecza sponsorskie w postaci kasy na sprzęt, aby zadomowić się - załóżmy - w TOP10 PGE Ekstraligi. Aby tam się znaleźć, zawodnik musi mieć wszystko, co zostało wyżej wymienione. Jensen aspiruje do tego grona (w sezonie 2024 wygrał 20 z 80 wyścigów), ale czy stać go na kolejny krok? Tego nie wie nikt. Na przestrzeni ostatnich pięciu lat i tak przeszedł drogę od zawodnika niechcianego do żużlowca sklasyfikowanego na 24. miejscu w PGE Ekstralidze. Trzykrotny mistrz Polski walczy z czasem, może zostać wyrzucony z ligi. To byłby dramatCo chwilę z Falubazem łączone są największe gwiazdy. Leon Madsen ma być dopiero początkiem budowy dream teamu. Dla Jensena po prostu może zabraknąć miejsca. Progres lub utrzymanie aktualnej formy powinno zagwarantować Duńczykowi pozostanie w elicie, ale w innym zespole. Pogorszenie skuteczności natomiast może skutkować transferem, ale do Metalkas 2. Ekstraligi. Od trzech działaczy usłyszeliśmy już, że będą monitorować sytuację Jensena, który jest materiałem na gwiazdę Metalkas 2. Ekstraligi, co zresztą pokazał już w sezonach 2022-2023. Gdy był jeszcze zawodnikiem Wybrzeża Gdańsk, to chciało go pół ligi. Nigdy wcześniej nie doświadczył takiego zainteresowania. Koniec końców zgodził się na transfer do klubu z Zielonej Góry, mimo wcześniejszego porozumienia z gdańszczanami. Utopili miliony. Ten pomysł to kompletna porażka, czas z tym skończyć