Od 14 grudnia znany już jest terminarz PGE Ekstraligi. To oczywiście zdecydowaną większość kibiców interesowało najbardziej, bo nie oszukujmy się - najwyższy poziom rozgrywek generuje największe emocje. Na początku kwietnia wróci rywalizacja o tytuł mistrza Polski i choć dla samych zawodników terminarz ma znaczenie drugorzędne, to jednak fani lubią dywagować na jego temat i oceniać, kto na danym terminarzu zyska lub straci. W czwartek do tych dyskusji będą mogli dołączyć kibice ekip z niższych polskich lig, bo jak na razie poznaliśmy tylko terminarz PGE Ekstraligi. Tydzień po nim zostanie opublikowany ten dla Speedway 2. Ekstraligi i Krajowej Ligi Żużlowej. Oczywiście na ten moment mamy jeszcze problem w postaci nieznanej ilości drużyn, które wystartują. Stąd też trzy wersje terminarza, o których pisaliśmy w sobotę. Działacze są przygotowani na kilka wariantów ligi. Dwa miesiące i pierwsi wyjadą na tor Mniej więcej na początku stycznia żużlowcy zaczynają rozglądać się za potencjalnymi miejscami do pierwszego wiosennego treningu. Znane są terminarze większości rozgrywek, więc można też dopiąć tematy logistyczne. Sezon od tamtego momentu zbliża się już bardzo szybko. W Polsce często pogoda pozwala na regularne treningi dopiero w drugiej połowie marca. Czasem jednak przeciąga się to nawet o kilka tygodni, a to już poważny problem. Wówczas sezon może komuś uciec. Stąd też zawodnicy celują przede wszystkim w południe i zachód Europy. Wielkie zainteresowanie budzą tory w Krsko, Gorican czy Lendavie. Tam nawet pod koniec lutego można już jeździć. W tym roku w Krsko musieli zrobić specjalną rozpiskę kto kiedy jeździ, bo tylu było chętnych. Wcześnie też zaczyna się sezon we Francji i to w formie oficjalnej. Liga przeważnie rusza jeszcze w lutym. Jeździ tam kilku znanych zawodników. Inni będą musieli szukać treningów w Słowenii czy Chorwacji.