Od plebiscytu minęło kilka dni, w tym czasie powstało jednak wiele analiz zgłębiających przyczyny klęski Bartosza Zmarzlika. Żużlowi kibice i eksperci nie mają problemu, z tym że Zmarzlik przegrał z Robertem Lewandowskim oraz Igą Świątek, ale z tym, że dwukrotnego mistrza świata wyprzedzili Kamil Stoch i Kajetan Kajetanowicz już tak. Pierwszy rok temu wygrał tylko Raw Air, drugi nie wygrał niczego. Istnieje uzasadniona obawa, że za rok Zmarzlik też nie będzie na podium. Nawet jak zostanie mistrzem świata po raz trzeci. Rok 2021 może bowiem należeć do mistrzów olimpijskich, a żużel, jak pokazał ostatni plebiscyt popularności, doszedł do ściany. Zmarzlik zdobył przecież tytuł, zjeździł programy telewizyjne, a zdobył tylko kilka tysięcy głosów więcej niż przed rokiem. Okazał się jednak gorszy od rywali. Nawet kierowca rajdowy przebił go popularnością, choć to przecież nie jest masowy sport. Zresztą skoki też nie, ale za Stochem stoją transmisje telewizyjne w otwartym kanale, które potrafi obejrzeć 11 milionów ludzi. Jacek Gumowski, żużlowy ekspert do spraw marketingu podaje nam swoją receptę na zwiększenie popularności żużla, a co za tym idzie zwiększenie szans Zmarzlika w przyszłorocznym plebiscycie. - Według mnie trzeba zrobić trzy rzeczy - rozpoczyna Gumowski. - Pierwsza to stworzenie kanału żużlowego. Najlepiej, jakby to zrobiła PGE Ekstraliga. Wideo to przyszłość, a taki kanał z dwoma dobrymi programami mógłby okazać się magnesem na nowego kibica. - Trzeba też przyciągnąć do żużla jakąś znaną markę. Chodzi o taki ruch, jak wejście AliExpress do Lecha Poznań. W PGE Ekstralidze musi się stać coś podobnego. Nawet jeśli to miałoby być wejście nieprzynoszące żadnych korzyści finansowych. Chodzi o to, żeby ludzie zaczęli kojarzyć ten sport przez światowe marki - przekonuje Gumowski. Ostatnim składnikiem recepty eksperta jest wykorzystanie kreatywnego i zaangażowanego kibica żużlowego. - To nie przypadek, że w tym środowisku pojawił się człowiek, który ustawił podnośniki przy stadionie Motoru Lublin, bo chciał obejrzeć mecz. Z czasem dołączyli do niego znajomi i przyjaciele, finalnie mieliśmy aż 31 podnośników, o których pisał cały świat. Nic dziwnego, że miasto Lublin wyliczając wartość ekwiwalentu reklamowego osiągniętego dzięki Motorowi, doszła do kwoty 26 milionów złotych - kwituje Gumowski. Naszym zdaniem żużel powinien jednak nie tylko wykorzystywać dobre pomysły ekspertów, ale i zawalczyć o pokazywanie ważnych imprez w telewizji otwartej. Tylko wtedy Zmarzlik będzie walczył ze Stochem, jak równy z równym. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź!