Za Janem Kvechem bardzo solidny rok. Zdobył srebrny medal w indywidualnych mistrzostwach świata juniorów, nieźle spisywał się w pierszoligowym Falubazie Zielona Góra, zachwycał ambicją podczas nieszczęśliwego dla reprezentacji Polski finału Speedway of Nations w Vojens... Ogólnie rzecz biorąc potwierdzał tezę, że jest największą żużlową nadzieją naszych południowych sąsiadów. Kvech odbił się od Ekstraligi Tak obiecujące wyniki w połączeniu z zaledwie dwudziestojednoletnią metryką wydawały się gwarantem tego, iż obiecujący Czech szybko znajdzie angaż w PGE Ekstralidze. Jeszcze kilka tygodni temu niemal pewnym wydawał się jego transfer do Apatora Toruń, który potrzebuje teraz nowego zawodnika U24 mogącego zająć w składzie miejsce po za starym już na tę pozycję Robercie Lambercie. Toruńscy działacze długo trzymali Kvecha w szachu, ale ostatecznie zdecydowali się na inną opcję - jego polskiego rówieśnika, Wiktora Lamparta. Czeski talent nie zraził się do rozmów transferowych i w dalszym ciągu poszukiwał nowego pracodawcy. Sporo mówiono o jego potencjalnym angażu w gorzowskiej Stali, ale jak słyszymy w klubie do tematu Kvecha podchodzono ze sporą rezerwą. Nie mogąc znaleźć klubu w PGE Ekstralidze srebrny medalista IMŚJ wykonał jeszcze parę rozmów z działaczami klubów z zaplecza, rozbudził nadzieje choćby prezesa Krzysztofa Mrozka z ROW-u Rybnik, ale ostatecznie i tam rozmowy nie przyniosły żadnych konkretnych skutków. Plany przeprowadzki spaliły na panewce. Falubaz Zielona Góra poinformował właśnie, że Kvech będzie reprezentował ich barwy przez kolejne 2 sezony. Za swoje plany ucieczki przypłaci tym, że o miejsce w składzie będzie musiał walczyć na treningach. Kiedy Czech prowadził tour po rywalach lubuskiego klubu, dyrektor sportowy Piotr Protasiewicz zdążył zabezpieczyć pozycję U24 Luke’iem Beckerem z Orła Łódź. Oczywiście, może się okazać, że Falubaz potraktuje posiadanie dwóch tak dobrych zawodników U24 jako finansową lokatę na przyszłość i jednego z nich wypożyczy za solidne pieniądze do innej drużyny. Polityka klubu w poprzednich latach wydaje się jednak zaprzeczać ich teorii. Posiadanie kilku chętnych do jazdy na tej pozycji stało się w ostatnich latach znakiem rozpoznawczym zielonogórzan. Przypomnijmy, że przed rokiem Kvech o miejsce w składzie rywalizował - przynajmniej teoretycznie - z Mateuszem Tonderem i Damianem Pawliczakiem.