Koniec odliczania. Na ten dzień kibice żużla czekali ponad pół roku, a dokładnie 195 dni. 25 września złote medale za DMP odbierali po raz pierwszy w historii żużlowcy Motoru Lublin. Ale jak mawiał klasyk, historię trzeba znać, pamiętać, lecz nie wolno nią w nieskończoność żyć. Rusza PGE Ekstraliga, czyli według wielu, najszybsza, najlepsza i najbogatsza liga świata. W tym roku jeszcze bardziej wyjątkowa. Oprócz mistrza Polski poznamy też nieformalną królową spółek skarbu państw, których od tego sezonu w polskich klubach mamy multum. Motor Lublin mistrzem, Unia Leszno czarny koniem Faworyci? Jest dwóch. Betard Sparta, Motor i długo, długo nic. Jeśli jeden z tego tandemu nie zdobędzie tytułu, będziemy mogli mówić o mega sensacji. Nie podzielam opinii prezesa Tauron Włókniarza, który buńczucznie zapowiada i jednak wywiera lekką presję na swoich zawodników, że brąz go już średnio zadowoli. Oczywiście, trzeba mierzyć wysoko, ale też siły na zamiary. Znana jest przecież zasada pokaż mi swojego juniora, a powiem ci, którą pozycję na koniec sezonu zajmiesz. Piętą achillesową częstochowian mogą być ekstraligowe żółtodzioby na pozycjach młodzieżowców. Motor i Sparta mają po jednym "kozaku". Cierniak i Kowalski mogą między sobą rozstrzygnąć klasyfikację na najbardziej wartościowego zawodnika U21, a to daje ogromny handicap w wyścigu po krążek z najcenniejszego kruszcu. Mimo wszystko trzeci stopień podium rezerwuję dla Włókniarza. Mocna i stabilna piątka seniorów powinna wystarczyć na powtórzenie rezultatu z 2022 roku. Dalej zaczynają się schody. Uważam, że reszta zespołów może równie dobrze wejść do fazy-play off, jak i skończyć rozgrywki na ostatnim miejscu. Nie podzielam hurraoptymizmu związanego z Apatorem. Na tę ekipę jest chyba rzucony jakiś zły czar. Niby mają narzędzia, żeby włączyć się do rywalizacji o najwyższe cele, ale zawsze coś lub ktoś staje na przeszkodzie. W tym roku stawiam, że mogą być największym rozczarowaniem sezonu, a na łopatki położy ich chimeryczna postawa formacji krajowej. Czarnego konia widzę w Fogo Unii Leszno. Trójka solidnych liderów, jeśli Smektała potwierdzi formę ze sparingów plus Damian Ratajczak na juniorce, to solidna baza, żeby utrzeć nosa ekspertom, którzy plasują leszczynian w dole tabeli. W kategorii zdolni do wszystkiego typuję ebut.pl Stal Gorzów. Wesoła ekipa Stanisława Chomskiego już bez Bartosza Zmarzlika będzie równie nieprzewidywalna, co pogoda o tej porze roku. Tam albo będzie świeciło słońce na całego, albo poleci ulewny deszcz na zmianę z gradobiciem. Czytam komentarze, że to już na sto procent ten sezon, w którym ZOOleszcz GKM wyważy bramy play-off. Że rywale słabsi i jak nie teraz, to już chyba nigdy. A ja pójdę nieco pod prąd, bo uważam całkiem na odwrót, że to jest ten rok, w którym grudziądzanie mogą zlecieć z hukiem. Nicki Pedersen ciągle balansuje na granicy ryzyka i zdrowia, bez przerwy wikła się w jakieś przygody torowe i gdyby jeszcze jego zabrakło, to "umarł w butach". Nieco życzeniowo winduję Cellfast Wilki Krosno na siódme miejsce, co doprowadzi do utrzymania. Jason Doyle wyciągnie krośnian za uszy, a Andrzej Lebiediew udowodni, że PGE Ekstraliga go nie przerasta. O podnoszeniu atutu własnego, specyficznego obiektu nic nie powiem. Arged Malesa też miała u siebie "kosić", a pamiętamy jak to się skończyło. Ktoś mi wytknie, że zwariowałem, że urwałem się z choinki, a wiadomo, że to tylko zabawa. Naprawdę życzyłbym sobie i państwu, żeby ten sezon wbrew obiegowym prognozom, czymś nas zaskoczył. Chciałbym, żebyśmy papierowe rozważania wyrzucili za kilka miesięcy z uśmiechem na ustach do kosza. Niech to nie będzie liga dwóch, czy trzech prędkości, niech to będzie sezon cudów! MOJA TABELA PGE EKSTRALIGI NA KONIEC SEZONU 2023 1. Motor Lublin 2. Betard Sparta Wrocław 3. Tauron Włókniarz Częstochowa 4. Fogo Unia Leszno 5. Ebut.pl Stal Gorzów 6. For Nature Solutions Apator Toruń 7. Cellfast Wilki Krosno 8. ZOOleszcz GKM Grudziądz