23-letni Patryk Wojdyło na miejsce spotkania nie miał daleko. Sam pochodzi z Rzeszowa i choć barwy tamtejszej Stali po raz ostatni prezentował 6 lat temu - później przeniósł się do ekstraligowej Betard Sparty Wrocław - to wciąż jeszcze mieszka na Podkarpaciu. Korzystając z wolnych chwil po zakończeniu żużlowego zdecydował się on przyjąć zaproszenie na spotkanie za murami zakładu karnego. Wojdyło też był na zakręcie Wojdyło może być dla osadzonych postacią o tyle inspirującą, że przed laty również znalazł się na zakręcie. Nie miał co prawda kłopotów z prawem, ale po dwuletnim wrocławskim epizodzie jego kariera zawisła na włosku. Był już o krok od zakończenia kariery, gdy odezwali się do niego działacze Cellfast Wilków Krosno. 2 sezony spędzone w barwach tegorocznego mistrza eWinner 1. Ligi pozwoliły mu odbić się od dna. Dziś nie jest może wielką gwiazdą, ale spokojnie można określać go mianem solidnego, pierwszoligowego zawodnika U24. Kolejny sezon, podobnie jak poprzedni, ma spędzić w zielono-czarnym kombinezonie ROW-u Rybnik. - Na miejscu czekali na niego już osadzeni, którzy z wielkim zainteresowaniem wyczekiwali tego spotkania. Osadzeni pytali między innymi o przygotowanie sprzętu do zawodów, jakie wydatki pochłania speedway, jak pozyskiwać sponsorów, ale także o to czym zajmuje się poza sportem w życiu codziennym oraz o plany związane ze swoją sportową karierą - czytamy na oficjalnej stronie zakładu karnego. Na sam koniec spotkania można było fizycznie nawiązać kontakt z maszyną, która na co dzień służy do zdobywania punktów w najlepszych ligach świata - głosi oficjalny komunikat.