W ostatni weekend miałem okazję dwukrotnie oglądać w akcji "na żywo" Bartosza Zmarzlika. Przed tygodniem, przypomnę, bezapelacyjnie wygrał Kryterium Asów Polskich Lig, które odbywało się jak zawsze w Bydgoszczy i już drugi rok pod moim Patronatem Honorowym. W ten weekend fenomenalnie ścigał się najpierw w Toruniu, gdzie w pięknym stylu wygrał IMME (gwoli kronikarskiego obowiązku od 2016 roku, a więc siódmy rok z rzędu odbywają się one również pod moim Patronatem Honorowym). Następnego dnia w MPPK, które miało miejsce w Wielkopolsce po raz trzeci w ostatnich sześciu latach, ale po raz pierwszy w Poznaniu, wygrał wszystkie biegi poza ostatnim. Chociaż akurat ten ostatni zdecydował zapewne nie tylko o tytule, ale także w ogóle o medalu MPPK. Ze smakiem musiała się obejść Stal Gorzów, choć z przebiegu zawodów długo wydawało się, że Zmarzlik i spółka staną na pudle na sto procent. Żużel jest jednak także, dlatego piękny, że nieprzewidywalny. Motor Lublin sięgnął po swoje historyczne, pierwsze złoto w MPPK. GKM Grudziądz bronił tytułu mistrza Polski, ale przypomnę, że wyszarpał złoto MPPK 2021 tuż przed play offami, gdy faworyci nie wystawili pierwszych składów. Jego obecność na podium w tym sezonie jest dużą niespodzianką in plus. Z kolei niespodzianką in minus jest postawa Sparty Wrocław i trochę mnie to niepokoi przed startem PGE Ekstraligi. Poznańskie MPPK zapamiętam również z powodów związanych z dwoma eksmistrzami świata. Australijczyk Jason Doyle nie ukończył turnieju, bo przegrał z... kamieniem wielkości pięści, który złamał mu palec, Duńczyk Nicki Pedersen, który poprzedniego dnia zaprezentował się, jak na 44-latka, z fantastycznej strony, pokazując młodym, jak się powinno jeździć, tym razem przegrał, jak to on z... własnymi emocjami. Obraził się na kolegę z drużyny, trenera i zamiast czekać na wezwanie w parku maszyn, poszedł pod prysznic, a potem spakował się i tyle go widziano. Pod względem rzemiosła mistrz Pedersen, jest jak wino: im starszy, tym (niemal) lepszy. Pod względem panowania nad swoimi nerwami stary Pedersen, jest jak młody Pedersen. Mówiąc tytułem książki francuskiego pisarza Remarque: "Na Zachodzie bez zmian". No, ale w efekcie o kapryśnym Duńczyku mówią wszyscy.