Wymarzony polski początek Grand Prix! Na skrzyżowaniu Chorwacji, Słowenii i Węgier - po stronie chorwackiej, ale do obu pozostałych państw jest kilka minut jazdy samochodem - w finale Polska wygrała z Danią 2-0. Przypomnę własne słowa, że w tym roku szczególnie mocni będą - poza Polakami oczywiście - żużlowcy z kraju Hamleta. Nie sprawdziła się jednak, póki co, prognoza Marka Cieślaka, że to Leon Madsen będzie głównym konkurentem Bartka Zmarzlika w walce o tytuł IMŚ. Na razie zawodzą Anglosasi z obu stron Atlantyku czy to Woffinden czy Lambert. Skądinąd Brytyjczyk ma początek sezonu taki jaki ma, co jest dużym bólem głowy dla Betardu Sparty Wrocław, ale o tym za chwilę. Świetne wrażenie pozostawił po występie w Gorican aktualny mistrz Europy Michelsen, co zresztą pośrednio pokazuje, jak ważną imprezą stał się Speedway European Championship czyli SEC, który siódmy rok z rzędu odbędzie się w tym sezonie pod moim Patronatem Honorowym. Wprowadzenie reguły, że zwycięzca SEC ma automatyczną przepustkę do cyklu GP w następnym sezonie tylko zwiększyło prestiż tej imprezy. Przed startem cyklu, prognozowałem na łamach "Tygodnika Żużlowego", że wierzę w podium ostatecznej klasyfikacji generalnej dla Maćka Janowskiego. Chorwacki turniej potwierdził moje przewidywania. Rzecz w tym, że "okręt flagowy" nadodrzańskiego klubu, rok w rok, od lat wygrywa pojedyncze turnieje GP, czasem nawet parę, regularnie staje na podium, ba, nawet lideruje klasyfikacji, by potem wpaść w jakąś czarną dziurę i stracić szansę nie tylko na tytuł, ale również medal. Oby tym razem było inaczej i oby jesienią na koniec cyklu podium było polskie - tak jak w zeszłym roku było rosyjskie, poza Zmarzlikiem. Oczywiście ktoś zaraz powie, że w GP 2022 na "pudle" stała trójka obywateli Rzeczpospolitej - cóż, też będzie miał rację, ale wszczynanie na ten temat dyskusji od nowa - w wiadomym kontekście - sensu nie ma. Po czterech kolejkach najmocniejszej ligi świata nie można jeszcze układać tabeli końcowej, ale pewne tendencje są widoczne. Lublin potwierdza, że będzie bił się o "majstra". Wrocław zaskakuje "in minus", ale nie oznacza to wcale, aby w fazie play-offów nie przystąpił do skutecznego szturmu po któryś z medali. Jeszcze wiele się może bowiem zmienić zarówno co do formy poszczególnych zawodników, jak i ich dyspozycji zdrowotnej w tak kontuzjogennym sporcie, jakim jest żużel. Na koniec, refleksja dość oczywista, że przedsezonowe przesądzanie z góry, jaka będzie "szóstka" w play-offach, a tę z reguły układano bez Grudziądza i Ostrowa Wielkopolskiego - może okazać się blamażem dla tych, którzy takie wizje kreślili.