Jeszcze kilka miesięcy temu o Franciszku Majewskim nikt nie słyszał. Tylko nieliczni wiedzieli, że jest zdolny chłopak z okolic Torunia, który zamiast do For Nature Solutions Apatora Toruń powędrował do Akademii Żużla w Rawiczu. Tam został uzbrojony w sprzęt, a w tym sezonie puszczony na głęboką wodę. Sławomir Knop, prezes Metaliki Recycling Kolejarza Rawicz, w ramach oszczędności zrezygnował z juniorów i postawił na dzieciaki z akademii. Majewski wykorzystał szansę, a teraz inni się o niego biją 16-letni Majewski swoją szansę wykorzystał. Punktował w 30 z 45 wyścigów, w których wystąpił. W sumie zdobył 50 punktów. Jego średnia na mecz wynosi 4,5 punktu. To bardzo dużo, jak na takiego zawodnika. Nic dziwnego, że teraz Enea Falubaz Zielona Góra, który nie ma żadnego dobrego juniora w składzie, chce wyciągnąć Majewskiego i oferuje mu 250 tysięcy złotych za podpis na kontrakcie plus dobrą stawkę za punkt. Falubaz chce Majewskiego nie płacąc ekwiwalentu Nie wiadomo jednak, czy Falubaz finalnie pozyska Majewskiego. Konkurencja nie śpi, a zielonogórski klub bije się o zawodnika, niejako pomijając klub z Rawicza. Prezes Knop nie rozliczył się z Majewskim w stu procentach za sezon 2023, więc prawnicy Falubazu usiłują unieważnić kontrakt, żeby nie płacić ekwiwalentu za chłopaka. Trudno się dziwić, że Falubaz stara się uniknąć płacenia ekwiwalentu, bo za 4 lata Kolejarz mógłby sobie zażyczyć pół miliona (125 tysięcy za każdy rok). To by znacznie zwiększyło koszty transferu. Według ekspertów gra jest jednak warta świeczki, bo Majewski ma naprawdę spore możliwości i może w Ekstralidze zachwycić. Tak jak w tym roku Bartosz Bańbor w Platinum Motorze Lublin. Chłopak w pierwszym roku zadziwia w lidze, a niedawno zdobył tytuł wicemistrza Polski juniorów. W wieku 16 lat. 18-latek potrafi kosztować nawet 1,5 miliona złotych Dla wielu ludzi ceny za nastolatków w żużlu to czyste wariactwo. Dyscyplina jednak od jakiegoś czasu zmaga się z deficytem dobrych żużlowców, a kluby mają miliony. W Ekstralidze każdy dostaje 6,1 miliona złotych rocznie z kontraktu telewizyjnego. Dla działaczy mających luki w składzie wydać 250 czy 500 tysięcy to żaden problem. Zresztą mówi się, że 18-letni Wiktor Przyjemski (najlepszy junior 1. Ligi) był w ostatnich miesiącach kuszony takimi kwotami, że głowa boli. Za sam podpis na 3-letniej umowie oferowano mu ponoć aż 1,5 miliona złotych. Aż tyle, bo Przyjemski w składzie oznacza niemal pewny finał. To jest w końcu junior, który robi różnicę. W tym roku w każdym meczu 1-ligowej Abramczyk Polonii Bydgoszczy zdobywa blisko 12 punktów. Drużyna bez niego nie istnieje.