Dariusz Ostafiński, Interia: Drugi z rzędu tytuł mistrza Polski dla Motoru nie jest pewnie dla pana zaskoczeniem? Krzysztof Cugowski, wokalista rockowy: Rozmawialiśmy przed sezonem i już wtedy mówiłem, że to będzie mega sensacja, jak Motor tego złota nie zdobędzie. Cugowski o Motorze: Teraz się bawił, a za rok będzie nie do ugryzienia Wielu typowało Spartę Wrocław. - Trudno jednak było stawiać na Spartę. Nawet nie chodzi o te kontuzje zawodników z Wrocławia. Przecież na koniec rundy zasadniczej Motor rozjechał Spartę we Wrocławiu, a w finale tylko dwa razy poprawił. Sparta wygrała w tym roku w Lublinie, i to była jedyna porażka Motoru, ale wtedy mistrz nie był rozjechany. U nas zima długo trzymała i nie było na czym jechać. W play-off już się bawiliśmy. To prawda. - W ogóle to ten play-off jest za długi. Cztery drużyny by wystarczyły. Gdzie był Apator po rundzie zasadniczej, to wszyscy wiemy. A przecież ten drugi mecz z Apatorem w ćwierćfinale, to zawodnicy Motoru się nie napinali. Trener Apatora Jan Ząbik biegał szczęśliwy po dwunastym biegu, bo przegrywali, ale mieli awans, a ja się uśmiechałem pod nosem, bo widziałem, że Motor chce awansować jak najmniejszym kosztem i bez wielkiego wysiłku. Za rok Motor będzie już z Wiktorem Przyjemskim, czyli jeszcze mocniejszy. - Nie do ugryzienia. Przyjemski i Bańbor stworzą najsilniejszą parę juniorską w lidze. Nikt ich nie powącha, bo kilku zdolnych młodzieżowców kończy wiek i taka Sparta nie bardzo ma kogo wziąć. "O niego się w Lublinie modlimy", mówi Cugowski Bańbor to prawdziwa perełka. - Tak, ale my się w Lublinie modlimy, żeby się nie rozbił. On jedzie brawurowo. Jemu nawet nie dają za mocnych motorów, bo u niego jest rura i koniec. On nie kalkuluje. Dwa, trzy pierwsze mecze, to się ledwo motocykla trzymał. Martwiłem się, żeby mu nie uciekł. Z czasem się poprawił. Do tego stopnia, że ja tu patrzę, a on we Wrocławiu objeżdża Janowskiego, który rok temu zdobył medal w Grand Prix. Teraz chodzi tylko o to, że Bańbor przejechał wiek juniora bez poważniejszych kontuzji. Czy już teraz możemy ogłosić trzecie z rzędu złoto Motoru? - Powtórzyłbym to co powiedziałem przed tym sezonem. Zdziwiłbym się, jakby było inaczej. To by była mega sensacja. Zmarzlik, Lindgren, Holder, Kubera, Cierniak i ci dwaj juniorzy, to będzie siła potężna. Mało kto zwrócił uwagę, że w tym roku niewiele brakowało, by w Grand Prix zawodnicy Motoru zajęli całe podium. Holderowi zabrakło kilku punktów i tego jednego turnieju, w którym nie pojechał przez kontuzję. Jak ja potem słucham bełkotu, że Sparta, gdyby nie kontuzje, to by Motor miał problemy, to śmiać mi się chce. Ci, co tak mówią, się nie znają. Jak można mówić, że Sparta przez kontuzje przegrała. I tak by poniosła porażkę. Jadąc w pełnym składzie, też dostała od Motoru. Cugowski mówi, dlaczego odszedł Hampel Dlaczego? - Bo w Motorze wszystko zagrało w odpowiednim momencie, a Sparta najlepszą formę miała na początku ligi. I jeszcze na deser był ten wybuch formy Hampela. On im to złoto zrobił. I odchodzi. - I wszyscy w Motorze tego żałują, bo on jest dobrym zawodnikiem i jeszcze świetną atmosferę potrafi zrobić. O rozstaniu zdecydował wiek? - Wiek, to był jeden z czynników. Drugi był taki, że on idzie do Falubazu, a do Zielonej Góry ma z Leszna, gdzie mieszka, 60 kilometrów. Tam się wszystko zgadza. Jak nie będzie się bił z Falubazem o złoto, a nie będzie, to nie będzie zmuszony do wielkich inwestycji, a to też pewnie mu pasuje, bo zawsze może więcej odłożyć. W Motorze było ciśnienie, więc musiał w trakcie sezonu zmienić tunera i wrócić do Graversena, z którym kiedyś współpracował. Taka zmiana tunera, to zawsze kosztowna operacja. Na dokładkę Hampel zamienił świetnego polskiego tunera na topowego Duńczyka. - Ja to się zastanawiam, jak to z tym naszym topowym tunerem jest. Bo wielu zawodników, którzy jadą na silnikach Kowalskiego, miało w tym roku kłopot. Zmarzlik nie miał dobrego sezonu. On to złoto w Grand Prix i inne wyniki robił umiejętnościami. Nic mu ten sprzęt nie jechał, ale on wydzierał te punkty i został mistrzem, bo jest zawodnikiem wybitnym. Mordował się, bo pewnie nie mógł zerwać kontraktu z tunerem, a kto wie, czy zmiana nie wyszłaby mu na lepsze. Jak Hampelowi. Cugowski: Za to, co zrobili Zmarzlikowi trzeba ich wywalić na zbity pysk Skoro jesteśmy przy Zmarzliku, to co pan myśli o wyrzuceniu go z rundy w Vojens za nieprawidłowy strój? - Jak to co? Cały żużel jest w Polsce, u nas jest najwięcej kibiców i sponsorów, a oni nam grają na nosie. Mam na myśli światowe władze. Nie znam szczegółów, ale wydaje mi się, że mamy w ręku atuty, by bardziej oddziaływać, ale nie potrafimy ich wykorzystać. A tak w ogóle, to po tej decyzji tego Castagnę i tych wszystkich odpowiedzialnych za wyrzucenie Zmarzlika wywaliłbym na zbity pysk. Kpiny z nas robią. My jesteśmy fundamentem żużla, nie Anglia, nie Dania, ani nie Szwecja, gdzie kibice oglądają mecze, siedząc na skarpie, na kocykach. Ale to nam wstawia się zielony stolik i próbuje zabrać złoty medal. Po Vojens było gorąco. - Było, bo sześć oczek przewagi to mało i trzeba było tego mocno pilnować. Do samego finału wszystko było sprawą otwartą. Ja tylko powtórzę, że cała ta afera pokazała całkowitą naszą niemoc. A to nie był pierwszy raz. Co pan ma na myśli? - Zatkane tłumiki. Wtedy się jaja zaczęły. Jak je wprowadzili, to Golloba nam wykończyli. Zdobył złoto, mógł kolejne, ale oni wprowadzili zmianę, która przewróciła wszystko do góry nogami. A potem było jeszcze wycofanie DPŚ z kalendarza, bo mieliśmy monopol za wygrywanie. A władzom nie podobało się, że tak innych lejemy. No i to zakończyli. Robią z nami, co chcą, choć ta cała zabawa jest tutaj, w Polsce. Cugowski o dominacji Zmarzlika: długo potrwa Lindgren, który walczył ze Zmarzlikiem o złoto, bez polskich pieniędzy byłby nikim. - W Szwecji by nie zarobił tyle, żeby móc rywalizować. Dopóki jednak nie wymusimy wyrzucenia Castagni z FIM, to się nie zmieni. - Mnie się ciśnie jedno słowo na usta, ale go nie wypowiem. A z tym że trzeba go wyrzucić, to się zgadzam. Jak najszybciej. Zmarzlik w tym roku wygrał mimo przeciwności losu. Jak długo ta jego dominacja potrwa? - Jak nie odwieszą ruskich, a chyba nie odwieszą, to długo. Z nimi miałby jakieś tam kłopoty, choć to nie jest też tak, że na pewno by z nimi przegrał. FIM o odwieszeniu Rosjan nie wspomina, nasza federacja też ich nie chce w Grand Prix, jako Polaków, więc nawet tego nie sprawdzimy. - Swoją drogą, to trochę dla mnie dziwne, że rok temu ich nie było, a teraz są. Moim zdaniem nic się nie zmieniło i nie powinni nadal jeździć. A jeśli ktoś ich przywrócił, to oni powinni się starać o odszkodowanie za bezprawne wykluczenie w sezonie 2022. To moje zdanie. Nie można być trochę w ciąży. Albo to zawieszenie było niesłuszne, albo teraz się pomyliliśmy i zrobiliśmy coś złego, bo wojna trwa.