Gdyby Bartosz Bańbor i Szymon Bańdur zostali w Texom Stali na kolejny sezon, to tej dwójki zazdrościłaby ekipie z Rzeszowa cała Polska. Bańbor objeżdżał nawet mistrza świata juniorów 15-letni Bańbor zdał w tym roku licencję jako zawodnik stowarzyszenia Lamba, ale pod koniec kwietnia tego roku debiutował w barwach Texom Stali. Startując jednego dnia w dwóch rundach DMPJ na rzeszowskim torze zdobył 26 punktów. Objeżdżał nawet mistrza świata juniorów Mateusza Cierniaka. Bańdur w sezonie 2022 też był zawodnikiem Texom Stali wypożyczonym z Akademii Janusza Kołodzieja. Chłopak rozbił na dzień dobry motocykl, ale klub po rozmowie z rodzicami wyłożył trochę ekstra kasy na sprzęt, żeby Szymon mógł jeździć i trenować. Wydawało się, że to się może skończyć wieloletnim kontraktem. Teraz w Stali nie ma już ani Bańbora, ani Bańdura. Klub wyjaśnia, że nie było go stać na złote dzieci. I to pomimo tego, że Stal ma gigantyczny jak na drugą ligę budżet rzędu 4,5 miliona złotych. Kluby z PGE Ekstraligi zwyczajnie ich przebiły. Podwójnie. Kasą i wizją. Motor ma wyłożyć na Bańbora 450 tysięcy Z naszych informacji wynika, że Motor Lublin od ręki wykłada na Bańbora około 450 tysięcy złotych. Z kolei Cellfast Wilki Krosno w sezonie 2023 mają zainwestować w Bańdura nawet pół miliona złotych. Dla Stali to było nie do przeskoczenia. Kibice nie potrafią jednak zrozumieć, jak to jest, że Stal nie postawiła na przyszłość, a wyłożyła pieniądze na kontrakt 33-latka Petera Kildemanda. Sześć lat temu ten zakup, to byłby hit, ale Duńczyk już dawno nie jeździ na wysokim poziomie. W Stali tłumaczą nam, że teraz na Kildemanda wyłożyli 10 procent tej kwoty, którą musieliby wydać na zdolny duet. Owszem na tym wydatki na Duńczyka się nie skończą. Jeśli zdobędzie on 150 punktów, to do kieszeni wpadnie mu kolejne 300 tysięcy, bo jego średnia stawka za punkt wynosi 2 tysiące. Do tego dojdzie też jakaś premia za awans. Cały kontrakt zamknie się jednak w kwocie pół miliona. Duet złotych dzieci, to milion na start Przy duecie Bańbor-Bańdur trzeba było założyć milion już na start (prawie połowa tej kwoty poszłaby na inwestycje sprzętowe) plus dodatkowe koszty za wynagrodzenia. Między młodymi i Kildemandem jest więc cenowa przepaść. Sportowo, paradoksalnie, też wyżej stoją akcje Duńczyka, bo jednak w takiej drugiej lidze stać go nawet i na 10 punktów na mecz. Duet nastolatków, choć obaj zdolni, takiej gwarancji jednak nie daje. Głównym powodem, dla którego postawiono na Duńczyka była jednak kasa. Stal w starciu z ekstraligowcami zwyczajnie nie ma szans. Jej 4,5 miliona nic nie znaczy, bo tak Motor, jak i Wilki dostają 6,5 miliona z samej umowy telewizyjnej, a gdzie pozostałe wpływy. Budżet Motoru przekroczy 20 milionów, ten Wilków będzie dobijał do 15. Czytaj także: Kibice chcą, żeby ona wróciła, ale to on może być czarnym koniem