Lindgren nie złapał Zmarzlika Lubię Marketę - legendarny stadion żużlowy w Pradze, trochę przaśny, trochę romantyczny. Który raz był na nim Bartosz Zmarzlik w pierwszej "czwórce" GP? Bodaj dopiero trzeci. Ważne jednak, że był on, a nie Lindgren, zatem ma nad rywalem, ale też kolegą z Platinum Motoru Lublin znów parę punktów przewagi. Martin Vaculik wskrzesił duch Czechosłowacji, wygrywając w Pradze drugi raz pod rząd. Skądinąd obok naszego mistrza świata jest jednym z czterech zawodników, którzy byli w pierwszej "ósemce" GP podczas wszystkich trzech turniejów w sezonie 2023. Ci wszyscy, którzy mówili, że Zmarzlik będzie miał w tym roku miażdżącą przewagę nad rywalami, pewnie woleliby wygumkować swoje prognozy. Uważam, że zostanie mistrzem świata, ale nie wykluczam, że będzie ten tytuł musiał wyrywać innym do ostatnich biegów ostatniego turnieju. W Grand Prix są może mniejsze czy większe niespodzianki (raczej mniejsze), ale nie ma sensacji. Od sensacji jest PGE Ekstraliga. Konia (mechanicznego) z rzędem temu, kto stawiałby przed tym weekendem, że Grudziądz nie dość, że wygra z mistrzem Polski, to jeszcze odrobi straty z Lublina i zdobędzie bonus. Nie ma lepszej reklamy żużla niż takie mecze - choć oczywiście kibice Motoru w tej kwestii mają na pewno zupełnie inne zdanie niż zdecydowana większość żużlowej Polski. Gorzów zwyciężając na stadionie imienia Alfreda Smoczyka pokazał, że będzie się liczyć w walce o medale, mimo że niektórzy go skreślali długo przed sezonem. Stanisław Chomski robi w dawnej "Stali" mega-robotę. Gorzów jeździł naprawdę dobrze od początku sezonu (generalnie), ale dobre mecze nie przekładały się na punkty. To się zmieniło, a przez to PGE Ekstraliga jest ciekawsza. Stal Rzeszów nie taka mocna jak ją malują Mniej ciekawie niż w zeszłym sezonie jest za to w 1. Lidze, bo w niej Zielona Góra wydaje się być na autostradzie do awansu. Przypomnę jednak, że w zeszłym roku zaplecze najlepszej ligi świata nabrało rumieńców pod koniec sezonu, kiedy Łodzi zabrakło dwóch punktów do objechania Krosna, które potem sensacyjnie w finale play-off-ów pokonało "Zielonkę". Na najniższym szczeblu natomiast Opole remisując w Rzeszowie pokazało "Urbi et orbi", że prorocy wieszczący łatwy awans Rzeszowa do 1. Ligi mogą okazać się fałszywymi prorokami. W każdym razie mamy trzy ciekawe albo bardzo ciekawe ligi, Grand Prix bez dominacji czy monopolu jednego jeźdźca i emocje związane z Tauron SEC 2023, które ósmy rok z rzędu będą pod moim Patronatem Honorowym (start w Częstochowie za 12 dni). A na koniec chciałem wszystkich zaprosić na pierwszy z trzech - turniej Online Canal+Sport IMP, czyli po prostu Indywidualne Mistrzostwa Polski, które rozpoczną się w Boże Ciało, w mieście, w którym się przed rokiem zakończyły czyli w Rzeszowie. Start w czwartek o 19:00. Cieszę się, że drugi rok z rzędu Online Canal + Sport IMP też są pod moim Patronatem Honorowym. Szkoda, że bez Dominika Kubery. Oby z Januszem Kołodziejem.