Jak się popatrzy na ogólne statystyki, to wszystko się zgadza. Szóste miejsca na liście średnich, 48 wygranych biegów i ponad 200 punktów na liczniku. Marek Cieślak, były trener polskiej kadry już dawno jednak mówił, że liczby zakłamują rzeczywistość, że to nie jest ten Artiom Łaguta, co w 2021 roku. Łaguta cieniem samego siebie Zajmujący się statystyki portal gurustats.pl zszedł jednak na poziom szczegółów i okazało się, że Cieślak miał absolutną rację. Bo jeśli weźmie się pod uwagę statystyki biegów nominowanych (tam, gdzie jeżdżą wyłącznie najlepsi), to Łaguta jest cieniem samego siebie. Jest zdecydowanie gorszy choćby od Leona Madsena, którego Włókniarz Częstochowa ma powoli dość w związku z tym, że obniżył loty właśnie w nominowanych, że w trudnych momentach nie można na niego liczyć. No to na Łagutę nie można liczyć w ogóle. Na liście skuteczności w biegach nominowanych zajmuje on dopiero 19. miejsce. Lepszy od niego jest nawet Oskar Fajfer, który jeszcze dwa lata temu jeździł w Metalkas 2 Ekstralidze. Łagutę wyprzedza w sumie sześciu zawodników, którzy przed rokiem nie startowali w Grand Prix, w tym powszechnie krytykowany Chris Holder. Łaguta jest gorszy w nominowanych od kolegów z Betard Sparty Wrocław: Macieja Janowskiego i Daniela Bewleya. W Grand Prix nie miałby czego szukać Statystyka pokazuje, że Łaguta dziś nie miałby czego szukać w Grand Prix. Bo jednak najlepsza trójka pod względem skuteczności w biegach nominowanych, to są medaliści cyklu 2023, czyli Bartosz Zmarzlik, Fredrik Lindgren i Martin Vaculik. Nie ma żadnych wątpliwości, że Łagucie ewidentnie zaszkodziło roczne wykluczenie, a także brak kontaktu z tymi najlepszymi. Obniżył loty zdecydowanie, a w tym roku wcale może nie być lepiej. Bo jednak starty w GP to jest coś, co napędza rozwój (Łaguty nadal w cyklu nie będzie). Niektórzy potrzebują takiego bodźca, żeby się rozwijać. O wiele lepiej radzi sobie bez GP inny Rosjanin z polskim paszportem Emil Sajfutdinow. On na liście skuteczności w nominowanych jest szósty i pokazuje, że nie brak mu tej szczególnej motywacji, żeby radzić sobie w kluczowych biegach w lidze. Łaguta ma natomiast problem i jeśli go nie rozwiąże, to za 2, 3 lata może wypaść z topu na dobre.