Wiemy, w jakiej formie jest aktualnie żużel w Wielkiej Brytanii. W ciągu ostatnich kilku lat upadły znane ośrodki i zamknięto naprawdę legendarne tory, takie jak Peterborough, Wolverhampton czy Coventry. Kiedyś było to nie do pomyślenia, przecież ten kraj był kolebką sportu żużlowego. Teraz jednak wszystko się zmieniło. I zdecydowanie nie jest to zmiana na korzyść. Speedway w Wielkiej Brytanii ma się słabo, choć oczywiście nie wszędzie. Od dawna nie obserwujemy już także w lidze słynnej drużyny Lakeside Hammers. W XXI wieku jeździły tam potężne nazwiska: Tony Rickardsson, Andreas Jonsson czy Mark Loram. To już jednak dawne czasy. Zespół z dawnej Areny Essex ostatni raz oglądaliśmy w lidze sześć lat temu. Mało kto wówczas mógł przypuszczać, że żużel zniknie z tego miejsca. Ale jak się okazuje, jest szansa na jego powrót. Wróci klub, w którym jeździły wielkie gwiazdy? Największym problemem Hammers jest... bezdomność. Wspomniana wcześniej Arena Essex już nie istnieje. Obiekt zburzono, a grunt sprzedano deweloperom. W związku z tym Lakeside Hammers mogą powrócić do ligi tylko pod warunkiem znalezienia, a raczej wybudowania sobie, nowego obiektu. Pozytywne informacje są takie, że projekt takiego obiektu został zgłoszony w planach na ten rok i może zostać wzięty pod uwagę. Powrót Lakeside Hammers byłby w zasadzie jedynym krokiem "w tę stronę" w ostatnim czasie, jeśli chodzi o brytyjskie kluby. Zdecydowanie więcej w ostatnim czasie zniknęło lub zostało zamkniętych. Spotykało się to wielokrotnie z bardzo emocjonalną reakcją kibiców. Jesienią zeszłego roku podczas pożegnalnych zawodów w Wolverhampton wiele osób po prostu płakało.