Eurowizję wygrała Szwecja, więc Thorssell miał powody do radości. Podobnie, jak Lahti - jego kraj zajął drugie miejsce. Rozczarowany był Lebiediew, który narzekał na brak Łotwy w finałowej batalii. Żużlowcy rozmawiali o tym przez dobrych piętnaście minut i na moment zainteresowali się Eurowizją chyba nawet bardziej niż samą rywalizacją na torze, której przecież byli uczestnikami. Bardzo emocjonował się zwłaszcza Szwed, ale trudno mu się dziwić, bo przecież to właśnie jego rodaczka zwyciężyła (po raz drugi zresztą w swojej karierze). Rozmowa żużlowców zresztą nie dotyczyła jedynie Eurowizji. Tematy poruszane w jej dalszej części także odbiegały jednak od żużla. Panowie dywagowali na temat mistrzostw świata elity w hokeju na lodzie, które aktualnie się odbywają, a w których udział biorą zarówno Szwedzi, jak i Finowie oraz Łotysze. W każdym z tych krajów zainteresowanie tym sportem jest naprawdę spore, a w Szwecji i Finlandii hokej na lodzie to po prostu religia. Na Łotwie króluje jednak piłka, ale hokej jest czymś w rodzaju numeru dwa dla mieszkańców. Eurowizja dała im sukces, ale SEC Challenge już niekoniecznie Trójka Lebiediew-Thorssell-Lahti podczas zawodów w Nagyhalasz dość mocno jednak zawiodła. Żaden z nich nie zdołał zakwalifikować się do finałów, choć Łotysz dla wielu był murowanym wręcz faworytem. Wysoko stały także notowania Lahtiego. Thorssella raczej mało kto widział w TOP 5, ale przecież to wciąż jeden z najlepszych Szwedów jeżdżących na żużlu. Tak czy inaczej cała trójka zawiodła, ale być może minimum jednego z nich będziemy jeszcze mogli w SEC oglądać. Wiele wskazuje na to, że Lebiedew jest jednym z faworytów do stałej dzikiej karty. Sześć lat temu zresztą był już mistrzem Europy. Raczej trudno spodziewać się nominacji Lahtiego lub Thorssella. Pierwszy z nich co prawda jest przedstawicielem słabej (ale coraz lepszej) żużlowo nacji, niemniej sportową postawą na takowe zaproszenie nie zasłużył. Jeszcze bardziej nie zasłużył Thorssell, a do tego w cyklu zapewne będzie inny Szwed, Antonio Lindbaeck, któremu niewiele zabrakło do awansu w Nagyhalasz. 38-letni zawodnik odradza się po kolejnych życiowych problemach i widać, że może wciąż wygrywać z dużymi nazwiskami.