Dariusz Ostafiński, Interia: Kibice liczą na szybki powrót Arged Malesy po spodziewanym spadku. Waldemar Górski, prezes Arged Malesy: I my o ten szybki powrót będziemy walczyć. Serio? Przecież pan nawet nie wie, czy dalej będzie prezesem? - Spotkałem się ostatnio z radą nadzorczą. Nie mają do mnie większych zastrzeżeń. Nie widzą też innej opcji. No dobrze, a trener Mariusz Staszewski. Po ostatniej porażce był bardzo przybity. Nie mówił, że na pewno zostanie. - Spokojnie. To był szok, bo liczyliśmy, że może tym razem uda nam się wygrać. Trenerowi było podwójnie przykro, bo on był sportowcem i nie lubi przegrywać. Myślę jednak, że jak ten pierwszy szok minie, to ułożymy sprawy i trener zostanie. A Chris Holder? - Zobaczymy, kto awansuje. Od tego wiele będzie zależało. Chris może, ale nie musi odejść. W pierwszej lidze dobrze jadą Bjerre, czy Fricke, także beniaminek ma jakieś tam pole manewru. Matias Nielsen, utalentowany zawodnik jeżdżący jako U-24 ma ofertę z Moje Bermudy Stali Gorzów? - Robert Flis, który pomaga Matiasowi, zrobił sobie zdjęcie z Piotrem Paluchem, trenerem Stali, i od razu poszły plotki. Matias jest kontuzjowany, więc Robert siedzi teraz w Gorzowie. No i zdarzyło się, że wyskoczył z Piotrem na kawę, czy piwo, a kibice od razu to łączą i mówią, że jest oferta. To ja powiem, że było zapytanie od pana Tomasza Michalskiego, który już nie jest dyrektorem Stali. Jakieś inne zagrożenia? - Mam nadzieję, że nie. My chcemy utrzymać ten skład. Myślę, że zawodnicy już przekonali się, że my jesteśmy normalni. U nas nie wzywa się ludzi na dywanik po porażkach. Jak jest źle, to też przybijamy piątkę, bo wiemy, że każdy chce wygrywać i nie ma co dodatkowo go stresować po porażce. Z pewnością będzie jednak potrzebna jakaś korekta w przypadku młodzieży. - To prawda. Tu trzeba mocniej popracować nad psychiką, bo jakby pan przyjechał na trening, to by pan zobaczył, że oni wtedy nawet inaczej siedzą na motocyklu. W Ekstralidze U-24 też potrafią wygrać z Kowalskim. A przychodzi normalna Ekstraliga i to są całkiem inni zawodnicy. Najważniejsze, że spadacie z ligi bogatsi o pieniądze o zmodernizowany obiekt. - Jak władze Ekstraligi przyjechały do nas zaraz po awansie, to było ciężko. Oni wyjeżdżali z Ostrowa załamani, tak źle to wyglądało. Miasto zrobiło jednak coś pięknego. Odmieniło ten nasz stadion tak, że nie ma wstydu. Po ewentualnym awansie będzie jeden problem z głowy.