6 punktów w Lesznie, 6 u siebie z Motorem, 6 ponownie w Lesznie podczas pierwszej rundy play-off. Maciej Janowski w ostatnich tygodniach zdecydowanie nie jest sobą, bo te kiepskie wyniki nie zdarzają mu się tylko w PGE Ekstralidze. Słabo pojechał podczas GP w Rydze, fatalnie w Malilli. Podczas DPŚ we Wrocławiu został bohaterem dzięki ostatniemu biegowi, ale generalnie zawody miał bardzo przeciętne. Do tego ledwie siedem punktów przywiózł w meczu dla Andrieja Kudriaszowa. To nie jest ten Janowski, którego znamy. A co to oznacza dla jego klubu, wszyscy wiemy. Sparta może mieć poważne obawy. Już nie mamy tak stuprocentowego faworyta w PGE Ekstralidze, bo Sparta w dużej mierze przez postawę Janowskiego, znacznie straciła na swojej mocy. Co prawda w Lesznie wygrała, ale wcześniej zdarzyły się jej dwie porażki. Jaki jest największy problem? Liderzy jadą w kratkę. Pawlicki przeplata dobre biegi słabymi, nierówny jest Bewley, a Łaguta gdzieś zatracił błysk sprzed dwóch lat. Woffinden też miewa gorsze mecze. Ale najbardziej zawodzi Janowski, dla którego to najgorszy sezon od kilku lat. Najlepiej mówi o tym jego średnia - ledwie 1,943. Janowski musi się obudzić, bo bez niego złota nie będzie Zapaść Janowskiego to dobra informacja dla Motoru, bo to znów ten klub wyrasta na obecnie najmocniejszy, choć początek sezonu zwiastował zupełnie co innego. Sparta wygrała w Lublinie, szła jak burza, ale nagle się zacięła. I na razie nie wygląda to na chwilowy kryzys. Tutaj mamy "awarię" kilku elementów. Pytanie, ile to potrwa. Już w półfinale przy takiej nierównej jeździe seniorów mogą pojawić się ciężary. Na rewanż z Unią z pewnością obecna forma wystarczy, ale dalej może być problem. Janowski i spółka mają jakieś dwa tygodnie na znalezienie przyczyn kryzysu. A propos Janowskiego jeszcze, to najbardziej niepokojący jest styl jego porażek. Przecież podczas DPŚ na własnym torze w miażdżący sposób uległ Adamowi Ellisowi, którego powinien był pokonać w cuglach. Ostatnio Janowski przegrał nawet z 16-letnim Bartoszem Bańborem. I jeśli porażkę z Ellisem należało traktować jako niespodziankę, to tę z Bańborem już jako istny szok. Trudno powiedzieć, co wpływa na taką postawę Janowskiego. Zawodnik nie narzeka na sprzęt, ma dostęp do najlepszych tunerów, ale wyniki ewidentnie gdzieś uciekły.