Trudno opisać słowami skalę niekompetencji Aleksandra Latosinskiego, sędziego żużlowego z Ukrainy, który nie wiedzieć czemu wciąż dostaje bardzo duże, międzynarodowe imprezy, takie jak choćby Drużynowy Puchar Świata. Na szczęście jego błędy przeważnie nie mają większego znaczenia i nie wypaczają wyników rywalizacji. W sobotę Latosinski kolejny raz podjął totalnie kuriozalną decyzję, kiedy to postanowił powtórzyć w czterech bieg, w którym chwilę wcześniej Doyle staranował Jensena. Krytyka Latosinskiego jest potężna, wiele osób pisze że to najgorszy obecnie sędzia żużlowy. Choć jeździł przed laty, totalnie nie czuje tego sportu, nie rozumie sytuacji torowych. Właściwie nie ma zawodów, w których nie popełniłby dużego błędu. Jak wyżej napisaliśmy, ma jednak szczęście polegające na tym, że jego pomyłki, czasem wręcz komiczne, najczęściej niewiele ważą. Inna sprawa, że punkty zabrane lub dane na początku zawodów tylko teoretycznie wyglądają na takie nieznaczące. Na koniec komuś przecież może zabraknąć. Dlaczego oni nadal go wyznaczają? Konia z rzędem temu, który powie dlaczego Aleksander Latosinski wciąż wyznaczany jest do sędziowania tak dużych, międzynarodowych imprez, z udziałem gwiazd i przy komplecie publiczności. Ukrainiec ewidentnie nie dźwiga rangi zawodów, a może po prostu nie ma odpowiednich kompetencji, bo ilość jego błędów jest porażająca, niezależnie od typu turnieju, jaki sędziuje. Ma istną manię powtarzania w czterech, nawet jeśli winowajca jest oczywisty. Strach się bać, jakie jeszcze zawody Latosinski dostanie w tym roku do sędziowania. Zostało jeszcze kilka dużych i znaczących turniejów, które mogą zadecydować o medalach. Arbiter z bliżej nieznanych przyczyn często otrzymuje możliwość pracy w ważnych momentach. I koncertowo te ważne momenty zawala. Trudno tu mówić rzecz jasna o jakiejś tendencyjności. To wygląda po prostu na brak wiedzy i kompetencji, bo Latosinski zwyczajnie nie wie, co w danej sytuacji należy zrobić.