Jak wiemy, Tomasz Dryła to kibic Motoru i ten fakt akurat nigdy ukrywany nie był. Czasami podczas relacji kibice zarzucali mu stronniczość, rzekome faworyzowanie lubelskiej drużyny. Stąd też gdy wczoraj pojawiły się w mediach zdjęcia z obozu Motoru, a na nich widoczny był Dryła, zrobiło się spore zamieszanie. Pytano, co on tam robi i dlaczego dziennikarz paraduje w stroju klubowym Motoru. Na te zarzuty odpowiedział szef żużla w stacji, Maciej Glazik. - Tomek jest tam służbowo. Nie na prośbę, lecz z polecenia. W czasie wolnym od zdjęć poszedł pograć w piłkę i z tego co widzę na zdjęciu chyba dobrze mu to zrobi - napisał. Oczywiście wspomniana koszulka najbardziej razi wszystkich krytyków tej sytuacji. - Ja osobiście nic nie mam do pobytu Dryły na zgrupowaniu Motoru, bo zapewne pojechał tam kręcić materiał. Ale ta koszulka rzeczywiście nie za bardzo mi się widzi. Nie powinien się z tym afiszować, od dziennikarza oczekuje się bezstronności. To wygląda słabo - komentuje Jacek Gumowski, były specjalista marketingu w Stali Gorzów. Jak udało nam się przed chwilą ustalić, koszulka Dryły miała związek z tym, że brał udział w meczu piłkarskim, w którym jedna z drużyn po prostu miała żółte stroje. Logo Motoru było na nich, bo był to obóz tej właśnie ekipy. Dryła to człowiek kontrowersyjny Tomasz Dryła lubi generalnie czasem trochę podgrzać atmosferę. Przed sezonem 2022 bardzo mocno wypowiedział się na temat Rosjan. Stwierdził, że nie chce ich w żużlu, nie chce komentować ich meczów. Teraz jednak będzie musiał to robić, bo sam Maciej Glazik powiedział, że nie wyobraża sobie, by Dryła wybierał mecze do komentowania. Tym samym słowa sprzed roku będą musiały pójść w niepamięć. Ogólnie Dryła to człowiek, który raczej zawsze stara się w danej sprawie zabrać głos, często mając zdanie kontrowersyjne. Tak czy inaczej jest postrzegany jako jeden z najlepszych polskich komentatorów, potrafiących w niezwykle emocjonalny i barwny sposób przekazać to, co dzieje się na torze. To on relacjonował choćby pierwszy w historii złoty medal Bartosza Zmarzlika. Prywatnie przyjaźni się z wieloma żużlowcami i nie ukrywa tego. To też zresztą razi część środowiska, która uważa że dziennikarz nie powinien spoufalać się z zawodnikami, a już na pewno nie otwarcie komuś kibicować. Takich jak Dryła jest jednak więcej, ale jedynie w jego przypadku głośno się o tym mówi. Zobacz również: Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata Rzucił się na niego z pięściami. Inni bili mu brawo