Tematem, który w kończącym się tygodniu najbardziej rozpalił środowisko żużlowe była informacja o odejściu z redakcji Canal+ Marcina Majewskiego. Wszyscy wiemy, jak ważną role odgrywał dotychczasowy szef czarnego sportu i telewizja Canal+ w kontekście nakładów finansowych, promocji, opakowania, czy budowania marki tej dyscypliny w Polsce. Siedział na gorącym krześle od dawna Zmiana na najważniejszym żużlowym stołku biorąc pod uwagę media jest dość sensacyjna, choć w niektórych kręgach spodziewana. Od jakiegoś czasu z różnych stron docierały bowiem sygnały, że coś wisi w powietrzu i Majewski wkrótce pożegna się ze stanowiskiem. Niezależnie od tego jak kibice podchodzą do osoby Marcina w mediach społecznościowych, ma on olbrzymie zasługi dla rozwoju żużla i cytując klasyka nikt mu tego nie zabierze. Sam spędziłem tam kilka fajnych lat. Świetnie się bawiłem i ceniłem sobie współpracę z całą redakcją pod batutą Majewskiego. Potem, gdy objąłem posadę w klubie, z automatu musiałem zawiesić działalność ekspercką. To była moja świadoma decyzja. Wychodziłem z założenia, że pojawianie się w studio byłoby źle odbierane i dlatego nie wchodzi w rachubę. Bywało między nami różnie, nie zawsze świeciło słońce, ale z tego skoro mam taką okazję, serdecznie mu dziękuję za ten owocny okres i szczerze życzę powodzenia na dalszym etapie kariery zawodowej. Poprzeczka po Marcinie wisi wysoko. Przed nowym kapitanem i całym zespołem okrętu żużlowego duże wyzwanie, aby ten projekt ciągle pchać do przodu. Wiele osób stawia punkt odniesienia przy PKO Ekstraklasie, że to produktu flagowy stacji i do niego trzeba równać. Różnica jest taka, że u nas żużel jest reklamą samą w sobie, mamy najlepszą ligę świata, ale jak wiadomo, kto nie robi progresu, ten stoi w miejscu. Giełda nazwisk już ruszyła Nie będę bawił się zgaduj zgadulę, kto pasuje na nową miotłę. Giełda nazwisk już ruszyła, jak każdy, mam swoją listę faworytów, ale nie puszczę pary z ust. Jest ich kilkoro. Celowo używam określenia nie wskazując płci, ponieważ państwo doskonale orientują się z kim kibice najmocniej tęsknią. Głęboko wierzę, że ten wiatr powieje w odpowiednim kierunku i następca Majewskiego, niczym w kolarskim peletonie dla pod nogę i pociągnie ten peleton. A wybór nie będzie prosty. W redakcji są jednak wyraziste osoby z odpowiednią charyzmą, charakterem, potencjałem, które mają wiele do zaoferowania i mogą spokojnie wejść w ciężkie buty po Marcinie. Nie można też wykluczyć, że szefostwo stacji zapragnie wpuścić odrobinę świeżości i ściągnie kogoś z zewnątrz. Za chwilę zatrzaśnie się okienko transferowe, co nie znaczy, że w klubach po czternastym listopada działacze zapadną w zimowy sen. Przynajmniej do połowy grudnia, świąt Bożego Narodzenia będzie mega dużo pracy. Później nieco zejdziemy z obciążeń, zdejmiemy pedał z gazu i nastąpi delikatne rozluźnienie. Trzymajmy kciuki, aby ten czas był dla nas spokojny. Za wschodnią granicą wciąż sporo się dzieje, lecz coraz więcej dobrego i oby tak dalej.