Po zwycięstwie w Pradze Cieślak sam przyznał, że gdyby nie tytuł, straciłby posadę selekcjonera. - Rozpętałaby się histeria, że zabrakło punktów Golloba - mówi Cieślak. Jego zdaniem, w naszym kraju ciężko komuś dogodzić. - Jak powołałem Tomka na półfinał w Częstochowie, wszyscy się pytali, dlaczego to robię, skoro on pojechał słabo w meczu ligowym - opowiada trener reprezentacji Polski. Cieślak podkreślił, że Gollob sam odstąpił miejsce młodszym i ostatecznie nie wystartował ani w półfinale, ani w finale. Media informowały, że przyczyną była kontuzja pleców naszego mistrza. Szkoleniowiec oficjalnie nie potwierdza, że jest jakiś konflikt między nim a Gollobem. Mówi jednak, że "nie ma sensu, byśmy darli koty za pośrednictwem osób trzecich". O młodych zawodnikach w kadrze Cieślak mówi, że czeka ich jeszcze sporo nauki. - Ludzie gadają, że jestem najlepszym trenerem na świecie, lecz prawda jest taka, że mam znakomitą drużynę - podsumowuje Cieślak. W sobotę reprezentacja Polski po raz szósty w historii zdobyła Drużynowy Puchar Świata w jeździe na żużlu. "Biało-czerwoni" triumfowali w finałowych zawodach w Pradze, wyprzedzając broniących trofeum Duńczyków i Australijczyków. Czwarte miejsce zajęli Czesi. Polacy wystąpili w składzie: Jarosław Hampel, Krzysztof Kasprzak, Maciej Janowski i Patryk Dudek. To pierwszy triumf podopiecznych trenera Marka Cieślaka bez Tomasza Golloba.